Kochać się z nieznajomymi w środku Warszawy? To nie erotyczna fantazja, a nowa moda w stolicy nazywana doggingiem. Łazienki, park Szczęśliwicki albo Skaryszewski to ulubione miejsca spotkań osób, które na oczach przechodniów uprawiają ostry seks.
Dziennikarka "Życia Warszawy" rozmawiała z kilkoma amatorami tej obrzydliwej rozrywki. Są młodzi, najczęściej majętni, na poziomie. I bardzo znudzeni życiem. Niektórzy mają nawet rodziny, ale normalny seks ich nie interesuje.
Doggersi spotykają się wieczorami. Wybierają przede wszystkim parki, skwery i parkingi. Miejsca mają być ustronne, ale nie zamknięte. Tak, by mogli zobaczyć ich przechodnie. Bez tego nie potrafią się odpowiednio podniecić.
Policja i straż miejska są bezradne wobec amatorów nowej rozrywki, bo za uprawianie seksu w miejscu publicznym doggersom praktycznie nic nie grozi.
"W kodeksie wykroczeń taki czyn jest co prawda przewidziany, ale pociągnięcie do odpowiedzialności osób uprawiających seks publicznie jest w praktyce bardzo trudne" - mówi Dorota Tietz z Komendy Stołecznej Policji. "Świadkiem zdarzenia musi być bowiem osoba, która poczuje się tym czynem zgorszona" - tłumaczy.
Zgłoszenia o osobach kochających się w miejscu publicznym dostaje straż miejska. Od sierpnia strażnicy interweniowali sześć razy.