Kobiecą pigułką pożądania jest flibanseryna – lek, który początkowo, wedle planów, miał być stosowany w przypadku depresji. Dopiero pierwsze testy wykazały, że u przyjmujących ją kobiet wzrosło pożądanie i satysfakcja z seksu. Substancja okazała się wpływać na receptory i zawartość serotoniny, neuroprzekaźnika, który wpływa na odczuwanie przyjemności seksualnej.
RATUNEK DLA WIELU ZWIĄZKÓW
Skuteczność flibanseryny wykazały trzy odrębne tury badań klinicznych. Ich wyniki zaprezentowano na odbywającym się właśnie w Lyonie Kongresie Europejskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej. Testy, którymi przebadano blisko 2 tys. kobiet między 18 rokiem życia a menopauzą udowodniły skuteczność preparatu. Badane zgłaszały większą częstotliwość satysfakcjonujących stosunków seksualnych, silniejsze odczuwanie pożądania i zmniejszenie się obawy przed nieudanym stosunkiem. Jak podkreśla współautor amerykańskich badań, John M. Thorp z University of North Carolina School of Medicine, zmniejszone libido kobiet - odpowiednik męskich problemów z erekcją – jest najpoważniejszą trudnością seksualną tej płci. „Wygląda więc na to, że flibanseryna może przynieść przełom porównywalny z pojawieniem się viagry” – mówi naukowiec. Jak wynika z nieopublikowanych badań, zespół obniżenia popędu seksualnego (HSDD – od ang. Hypoactive Sexual Desire Disorder) dotyka 23 proc. Polek w wieku 18-65 lat. Dolegliwość ta może dotykać nawet co trzecią mieszkankę krajów rozwiniętych – Europy Zachodniej, USA czy Kanady.