Wizyta u lekarza jest buezbędna, gdy stan chronicznego zmęczenia utrzymuje się od pół roku i utrudnia ci normalne funkcjonowanie.

Zmęczeniu mogą towarzyszyć różne dolegliwości niezwiązane z żadną chorobą ciała, np.:

  • bóle mięśni;
  • dolegliwości ze strony układu kostno-stawowego;
  • bezsenność; áá trudności ze skupieniem uwagi i kłopoty z pamięcią.

Podstawą terapii jest zmiana trybu życia

Na pytania odpowiada dr n. med. Katarzyną Wrotek, specjalistką chorób wewnętrznych i alergologii

Reklama

Zmęczenie - każdy zna ten stan, ale czym ono jest z punktu widzenia lekarza?

To reakcja obronna organizmu na przeciążenie, czyli nadmierny wysiłek fizyczny lub umysłowy. Można zatem powiedzieć, że zmęczenie jest całkowicie naturalne, fizjologiczne.

Kiedy takie naturalne, "zwykłe” zmęczenie przeradza się w chorobę?

Wtedy, gdy przechodzi w stan przewlekły. Żebyśmy mogli mówić o chronicznym zmęczeniu, stan ten musi utrzymywać się przez co najmniej 6 miesięcy. Typowe jest też to, że przewlekłe zmęczenie nie mija po odpoczynku.

Gdzie wtedy szukać pomocy?

Zawsze trzeba zacząć od podstawowej opieki. Chroniczne zmęczenie może bowiem być objawem wielu schorzeń. Najczęściej bywa symptomem przewlekłych chorób zapalnych. Pacjenci cierpią np. na chroniczne stany zapalne w układzie kostnym albo w przewodzie pokarmowym i nie zdają sobie z tego sprawy. Zmęczenie może być też związane z boreliozą (chorobą przenoszoną przez kleszcze), z zakażeniem wirusem zapalenia wątroby lub robaczycą. Bywa też objawem anemii, cukrzycy, niedoczynności tarczycy i innych. Dlatego leczenie zawsze należy zacząć od badań wykluczających te choroby.

Załóżmy, że je wykluczyliśmy, co dalej?

Reklama

Wtedy można pomyśleć o zespole przewlekłego zmęczenia jako o chorobie samej w sobie.

Jak diagnozuje się ten zespół?

Żeby stwierdzić ZPZ, musimy mieć do czynienia ze zmęczeniem chronicznym, które nie ma związku z żadną z chorób, o których była już tu mowa. Problem w tym, że nie ma jednego określonego badania, które pozwoliłoby potwierdzić albo wykluczyć ZPZ. Dodatkowo postawienie właściwej diagnozy utrudnia fakt, że osoby przewlekle zmęczone często odczuwają szereg „mylących” dolegliwości, takich jak bóle gardła, stawów czy głowy.

Czy wiadomo, co jest przyczyną zespołu przewlekłego zmęczenia?

Pozostaje to w sferze hipotez. Istnieje teoria, która mówi, że zespół ten mogą wywoływać rozmaite wirusy, np. te odpowiedzialne za infekcje układu oddechowego albo stany zapalne w przewodzie pokarmowym, jak również wirus Epsteina-Bara, który powoduje mononukleozę, wirus cytomegalii czy wirusy zapalenia wątroby. Jest też teoria hormonalna, według której powodem ZPZ jest nieprawidłowe wydzielanie hormonów. Dokładnie chodzi o kortyzol. Hormon ten wydziela się do organizmu stale, natomiast w większych ilościach produkowany jest wtedy, gdy potrzebna jest mobilizacja. U osób z ZPZ badania wykazały zbyt niski poziom kortyzolu, zwłaszcza w sytuacjach zagrożenia.

Jak się leczy ZPZ?

Nie mamy leków, które byłyby zalecane w tym zespole. Pacjenci często pytają: "A czy mogę sobie wziąć jakąś tabletkę na wzmocnienie?”. Absolutnie nie tędy droga.

Nawet środki wzmacniajce system odpornościowy nie pomogą?

Po pierwsze, wcale nie wiemy, czy przyczyną ZPZ jest gorsze działanie układu odpornościowego. Po drugie, stymulowanie tego układu preparatami z zewnątrz może przynieść więcej szkody niż pożytku. Taka stymulacja działa bowiem tylko do pewnego poziomu. Po jakimś czasie system się zbuntuje.

Co zatem zaleca pani pacjentom z zespołem przewlekłego zmęczenia?

Porady są, niestety, z rodzaju trudno akceptowalnych przez pacjenta. Najlepiej byłoby zdystansować się do swojego dotychczasowego życia i szczerze zastanowić się, co można w nim zmienić. Wiadomo, nikt nie rzuci nagle wszystkich swoich obowiązków i nie zacznie realizować marzeń. Natomiast bez modyfikacji stylu życia nie ma mowy o walce z przewlekłym zmęczeniem. Spróbujmy zdjąć z siebie nieco obowiązków. To naprawdę da się zrobić, przekonałam się o tym, obserwując niektórych moich pacjentów. Na przykład taka historia. Czterdziestoletnia bizneswoman zapada na zapalenie płuc i trafia do szpitala. Początek jest zawsze taki sam: zdenerwowanie, telefony, mnóstwo umówionych spotkań. A po kilku dniach pojawia się wyciszenie. Okazuje się, że świat się nie zawalił, w pracy część obowiązków przejęli inni, rodzina też jakoś dała sobie radę. I można było zwolnić?