Kosmetyki naturalne są drogie, bo drogie są badania, surowce, technologie, certyfikacja, marketing. Planując ten biznes, trzeba wiedzieć, czy znajdą się klienci, którzy będą mieli na tyle grube portfele, żeby je kupić.
Ostateczna cena, jaką klient płaci za produkt, jest wypadkową wielu składników, ale i mody. Na „naturalność” moda trwa od wielu lat. „Naturalność”, czyli szeroki powrót do czystych, nie skażonych chemią produktów, zawitała do branży kosmetycznej w latach 80.–90. ubiegłego wieku, ale tak naprawdę „eko” stało się modne dopiero kilka lat temu.
Producenci szybko wyczuli trend i zaoferowali klientom preparaty, które przynajmniej w nazwie głosiły, że są pozbawione sztucznych składników. Nadużycia stały się na tyle istotne, że czołowe firmy postanowiły opracować standardy dla całej branży. Tematem zajęła się też Komisja Europejska.

Porządkowanie branży

Reklama
UE na 2012 rok zapowiedziała wprowadzenie prawa jasno precyzującego, które kosmetyki będzie można sprzedawać jako naturalne czy organiczne. Ma to zakończyć problem nadużyć związanych z wprowadzaniem klientów w błąd, ale może wnieść do branży sporo zamieszania.
Branżowa prasa oraz eksperci polskiego rynku kosmetyków naturalnych potwierdzają, że prawdopodobnie w lipcu bądź wrześniu 2012 r. na wspólnym europejskim rynku zaczną obowiązywać jednolite regulacje prawne porządkujące nazewnictwo w branży kosmetycznej w odniesieniu do określeń typu: bio-, eco-, organic, natural etc. Ich podstawą mają stać się standardy COSMOS, wypracowane wspólnie przez główne jednostki certyfikujące. Planowane zmiany są konsekwencją wprowadzenia przez UE art. 20 regulacji poświęconej kosmetyce, która została przyjęta w listopadzie 2009 r. Według niej Unia Europejska ma za zadanie stworzyć listę oświadczeń o kosmetykach.

Przykładowa certyfikacja – ECOCERT

Kulisy uzyskania certyfikacji ECOCERT wyjaśnia Bożenna Mirkowska, technolog i kosmetolog Laboratorium Kosmetycznego AVA.
„Dla zdobycia akceptacji składu recepturowego oraz zasad produkcji, pakowania, znakowania i przechowywania zarówno surowców, jak i wyrobów gotowych należy poddać procesowi certyfikacji nie tylko sam produkt naturalny lub organiczny, ale również zakład, w którym kosmetyk jest wytwarzany.
Produkcja kosmetyków naturalnych i organicznych musi odbywać się w odseparowaniu od podobnych procesów wytwarzania produktów nie podlegających certyfikacji; proces produkcji powinien być prosty i przyjazny wobec środowiska. Sposób zapewnienia właściwego poziomu higieny także nie jest dowolny – mogą być stosowane tylko określone środki myjące i dezynfekujące, odpowiadające standardom Ecocert.
Znakiem „naturalne i organiczne kosmetyki” mogą być oznaczone tylko te produkty, w których ilość stosowanych surowców pochodzenia naturalnego wynosi minimum 95% (np. roślinne oleje, tłuszcze i woski, wyciągi z ziół i nektaru kwiatów, naturalne olejki eteryczne). Ekstrakty roślinne mogą pochodzić wyłącznie z monitorowanych upraw organicznych; przetwarzane są fizycznie, bez udziału metod chemicznych.
Ale to nie wszystko – analizy przeprowadza się nie tylko na samych roślinach. Zanim zostanie założona plantacja ekologiczna, przez okres trzech kolejnych lat, sprawdzany jest skład chemiczny gleby, na której rośliny będą rosły. Oprócz ziemi bada się też wodę deszczową i tę, którą stosuje się do podlewania upraw (pod kątem stopnia i rodzaju występujących w niej zanieczyszczeń). Niedozwolone jest także stosowanie konwencjonalnych środków ochrony roślin i nawozów. Dopuszcza się używanie wyłącznie takich środków, które znajdują się na specjalnych listach dozwolonych i certyfikowanych substancji. Finalny produkt nie może zawierać ponadto surowców otrzymanych z roślin modyfikowanych genetycznie, z martwych zwierząt, produktów petrochemicznych, syntetycznych środków zapachowych i barwiących, ani syntetycznych konserwantów. Nie powinien także być testowany na zwierzętach. Gotowe kosmetyki powinny być zapakowane w opakowania ekologiczne i łatwe do ponownego przetworzenia, a sam proces produkcji musi być przyjazny dla środowiska.
Spełnienie wszystkich standardów i wymogów instytucji certyfikującej trwa zwykle około roku i kończy się przyznaniem certyfikatu na produkty oraz nadaniem kategorii, do której przynależą, a także udzieleniem rocznej licencji na produkcję ekologiczną. Certyfikat wydawany jest na rok, a jego przedłużenie wymaga ponownego audytu certyfikującego. Dopiero wówczas producent ma prawo umieścić na froncie opakowania kosmetyku znak organizacji certyfikującej” .

Czy łatwo wejść w ten biznes i czy można na nim zarobić?

Sytuację sektora na rodzimym gruncie zdaje się obrazować liczba firm produkujących od początku do końca kosmetyki naturalne, posiadające „certyfikaty autentyczności” – dotąd w Polsce jest dokładnie jedno takie przedsiębiorstwo, AVA Laboratorium. Kilka stara się uzyskać odpowiednie dokumenty od dłuższego czasu, inwestując w technologie. Inne poszły drogą na skróty – kupują gotowe, już certyfikowane kosmetyki, które sprzedają pod własną marką (uzyskując certyfikacje np. jedynie w aspekcie sposobu magazynowania produktów).
Według Zuzanny Kalman, technologa m.in. kosmetyków marki Pat&Rub Kingi Rusin, poza trudnością, jaką dla wielu firm jest czaso- i kosztochłonne pozyskiwanie certyfikatów (zwykle skutkujące koniecznością zmiany całej linii produkcyjnej), równie ważną barierą, często nie do przejścia, są ceny certyfikowanych surowców, średnio trzykrotnie wyższe od odpowiedników danych substancji nie posiadających stosownych poświadczeń. Stąd ceny finalnych produktów muszą być odpowiednio wyższe.
O niemożności pokonania przeszkód w produkcji prawdziwie naturalnych kosmetyków świadczy także fakt, że dotąd większość polskich firm (poza AVA Laboratorium, która niedawno zdobyła certyfikację dla swojej linii organicznej) nie zdołała wprowadzić na rynek kosmetyków ORGANIC, choć kilka aktywnie się do tego przygotowuje.
Sam handel takimi kosmetykami wydaje się opłacalnym zajęciem, czego może dowodzić rosnąca liczba trudniących się tym krajowych podmiotów, w tym dystrybutorów wiodących zagranicznych marek, co potwierdza Marcin Szpak, reprezentujący niemiecką firmę Lavera.

Czy będzie miał kto kupować?

Planując nowe projekty biznesowe, warto mieć na uwadze stopień majętności społeczeństwa. W przypadku Polski aktywa finansowe na mieszkańca wzrosły w ciągu ostatniej dekady trzykrotnie, jak wynika z raportu firmy Allianz, dotyczącego światowego dobrobytu. Potwierdzają to dane Ministerstwa Finansów: począwszy od 2001 r., liczba bogatych i zamożnych Polaków systematycznie rośnie. W 2004 r. liczba bogatych przekroczyła 300 tys. osób, w 2006 r. – 400 tys., w 2008 – 500 tys., a w 2009 ponad 600 tys. Szacunki firmy doradczej KPMG wskazują, że w 2011 r. liczba osób bogatych i zamożnych w Polsce powinna wyraźnie przekroczyć 650 tys.
Powyższe potwierdza Joanna Wygnaniec-Jowic, właścicielka branżowego portalu oraz sklepu internetowego. Według niej, klienci zainteresowani kosmetykami naturalnymi nie są zbyt wrażliwi na cenę. „Argumenty, które najbardziej przemawiają do konsumentów, to: brak substancji alergizujących, bezpieczeństwo dla środowiska, zminimalizowana ilość składników chemicznych, brak testów na zwierzętach, łagodność dla skóry. Interesuje ich certyfikat potwierdzający naturalność kosmetyku. Jeśli go brak, rezygnują z zakupu” – mówi.

Kontekst światowy

Przedsiębiorstwa nastawiające się na innowacje w kosmetyce powinny rozważać możliwości eksportu dla zapewnienia firmie wzrostu, stąd warto spojrzeć na perspektywy rozwoju rynków w globalnym kontekście. I tak, szacunki firmy Deloitte pochodzące z raportu „Consummer 2020. Reading the Signs” (Konsument 2020. Czytając znaki) wskazują, że w ciągu najbliższych 20 lat globalna klasa średnia powiększy się o 2 mld ludzi, jednak będzie to związane głównie ze wzrostem zamożności mieszkańców Azji (w 2030 r. ich udział w klasie średniej świata wzrośnie do 66%, na niekorzyść Europy (której udział spadnie z 36 do 14%.
Dwie kategorie wyrobów wg COSMOS
Z punktu widzenia jakości i proporcji składników receptur kosmetycznych standardy COSMOS wyróżniają dwie kategorie wyrobów:
1. Kosmetyki naturalne – przy których produkcji nie ma konieczności stosowania składników pochodzenia organicznego; możliwe jest przejściowe zastosowanie minimalnej ilości związków syntetycznych (wyłącznie z listy podanej w standardach, głównie konserwantów, nie mających swoich naturalnych odpowiedników) – ich sumaryczna zawartość nie może przekroczyć 5% wszystkich składników kosmetyku.
2. Kosmetyki organiczne – w których także dopuszcza się zastosowanie do 5% substancji syntetycznych; preparaty te obligatoryjnie muszą zawierać minimum 20% składników pochodzących z upraw ekologicznych (na opakowaniu należy umieścić informację o ich procentowej zawartości w ogólnej masie produktu); minimum 95% surowców przetworzonych metodami fizycznymi powinny stanowić składniki organiczne (można je wykazać tylko na liście składników INCI (wg prawa Unii Europejskiej, skład każdego produktu kosmetycznego musi być zadeklarowany w nazewnictwie INCI na opakowaniu produktu lub na ulotce dołączonej do kosmetyku), dopisując do nazwy zwrot typu „pochodzący z upraw ekologicznych”, stosując tę samą czcionkę dla wszystkich składników).
Komponenty kosmetyków certyfikowanych wg wytycznych COSMOS
Składniki naturalnych kosmetyków certyfikowanych zostały sklasyfikowane w pięciu kategoriach, które obejmują:
• Wodę – dopuszczono praktycznie wszystkie jej rodzaje (pitną, źródlaną, morską, destylowaną, otrzymywaną na drodze osmozy), o ile spełniają standardy higieniczne, dotyczące głównie czystości mikrobiologicznej.
• Składniki pochodzenia mineralnego – powstające w wyniku procesów geologicznych (poza pochodnymi paliw kopalnych); są to naturalne minerały (pozyskiwane i oczyszczane metodami fizycznymi) oraz składniki pochodzenia mineralnego (przetworzone zgodnie z założonymi standardami) – należą do nich głównie glinki, glinokrzemiany, nieorganiczne pigmenty, mika, krzemionka i naturalne sole.
• Agrosurowce przetworzone fizycznie – to składniki pozyskiwane z rolnictwa, upraw wodnych lub dzikiego zbioru oraz związki otrzymywane w wyniku procesów biotechnologicznych. Mogą być przetwarzane dozwolonymi metodami fizycznymi (zastosowane w tym celu procesy powinny zapewniać docelowym składnikom zachowanie właściwości aktywnych surowca wyjściowego); rozpuszczalniki i materiały pomocnicze muszą być pochodzenia naturalnego. Do grupy surowców roślinnych należą m.in.: ekstrakty, oleje, woski, olejki eteryczne i ich frakcje. Dozwolone są wyłącznie naturalne substancje zapachowe, spełniające standardy normy ISO 9235 lub wyizolowane z nich związki (najczęściej właśnie olejki eteryczne); dopuszcza się stosowanie surowców zwierzęcych, o ile nie stanowią one integralnej części zwierząt, lecz są przez nie produkowane (np. wosk owczy, lanolina, mleko, produkty pszczele).
• Agrosurowce przetworzone chemicznie – tu wytyczne COSMOS dotyczą przede wszystkim ograniczenia stosowania takich składników oraz technologii czy procesów, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia lub środowiska; procedury powinny być zgodne z zasadami zielonej chemii, ważne jest niskie zużycie energii, powstająca minimalna ilość odpadów oraz bazowanie na surowcach pochodzących ze źródeł odnawialnych. Standardy COSMOS wyszczególniają zakazane procesy pozyskiwania składników, do których należą np.: reakcje etoksylowania i sulfonowania, syntezy z wykorzystaniem tlenku etylenu, rtęci czy rozpuszczalników petrochemicznych. Nie wolno także używać surowców w postaci nanocząstek o rozmiarach mniejszych niż 100 nm, organizmów modyfikowanych genetycznie i ich pochodnych, promieniowania gamma i rentgenowskiego.
• Pozostałe komponenty.
Nie dopuszczono ponadto receptur surowców i produktów testowanych na zwierzętach, z wyjątkiem przypadków, kiedy jest to wymagane przez prawo. Opracowano również listę substancji syntetycznych dopuszczonych do stosowania w kosmetykach naturalnych i organicznych, pod warunkiem odnotowania ich występowania na opakowaniu wyrobu. Należą do nich m.in.: syntetyczne konserwanty znajdujące odpowiedniki w przyrodzie (np. kwasy: benzoesowy, dehydrooctowy, salicylowy, sorbowy i ich sole oraz alkohol benzylowy), benzoesan denatonium (jako skażalnik etanolu lub dioctan glutaminianu tetrasodowego – środka chelatującego, stosowanego w mydłach). Wprowadzanie do receptur innych substancji syntetycznych i pochodnych ropy naftowej jest bezwzględnie zabronione.