11 lipca jej rodzina odłączyła aparaturę podtrzymującą funkcje życiowe. 43-letnia kobieta osierociła czwórkę dzieci w wieku od dziewięciu do 19 lat. "Dzielnie walczyła po operacji liposukcji, która przerodziła się w koszmar. Nie potrafię nawet wyobrazić sobie życia bez niej, ale jesteśmy oddaną sobie rodziną i z tego będziemy czerpać siłę, by w jakiś sposób, ze względu na pamięć Denise, przetrwać to wszystko" - mówi owdowiały piłkarz.
DLACZEGO TO ZROBIŁA?
Wszystko zaczęło się od pragnienia Denise, by odzyskać figurę po urodzeniu najmłodszego dziecka. Zdecydowała się na odsysanie tłuszczu. Podczas operacji przeprowadzanej przez szwedzkiego chirurga plastyka Gustava Anianssona jej serce zatrzymało się na cztery minuty. Jelito i okrężnica zostały przerwane w dziewięciu miejscach, co spowodowało zakażenie krwi i niewydolność wielu organów.
W maju Denise została poddana 16-godzinnej operacji, kolejną, która miała naprawić błędy feralnej liposukcji. Kolejną nieudaną. Tym razem jednak w wyniku zabiegu zapadła na poważną chorobę - zapalenie opon mózgowych. Jej mąż mówił, że "Denise ma duszę wojownika" ale "przed nią wciąż długa droga". Niestety droga okazała się znacznie krótsza niż przypuszczał. 11 lipca, po kilku tygodniach przebywania na oddziale intensywnej terapii jego żona zmarła w wyniku nabytej infekcji.
Za nieudaną liposukcję sprzed 7 lat pani Hendry otrzymała sześciocyfrowe odszkodowanie, a doktor Aniansson, który ją wykonywał, utracił prawo do wykonywania zawodu. Teraz rodzina zmarłej będzie domagać się dalszych konsekwencji prawnych. Ale ukochanej żony i matki nic im nie wróci.
___________________________
NIE PRZEGAP:
>>> Tak celebryci ośmieszają swoich kochanków