SĄ MOŻLIWOŚCI, WIĘC CZEMU NIE?

Maryla nie należy do gwiazd, które ukrywają swoja fascynację operacjami plastycznymi. Wręcz przeciwnie - uważa, że nowoczesna medycyna estetyczna daje możliwości, z których warto korzystać.

Reklama

"Na pewno zdecyduję się kiedyś na operację plastyczną, bo przecież jak będę potworem, to będę musiała. Skóra się starzeje, wiotczeje, opada i jeżeli można sobie to poprawić, a są teraz takie możliwości, to czemu nie" - mówi otwarcie wokalistka w rozmowie z "Faktem".

Ale dodaje, że są metody poprawiania urody, po które by nie sięgnęła. "Na botoks bym się nie zdecydowała. Bałabym się tego jadu kiełbasianego, bo unieruchamia i paraliżuje mięśnie. Chciałabym kiedyś poprawić twarz, ale nie tą metodą. Są chirurgiczne sposoby" - mówi Rodowicz.

NIE CHCĘ WYGLĄDAĆ JAK MICHAEL

Gwiazda nie poprzestaje na czczych rozważaniach. Ma już na oku zdolnego i cenionego chirurga. "Przez przypadek poznałam w Stanach tego magika od operacji Michaela Jacksona. On ma polskie korzenie i prosił mnie, żebym wysłała mu swoje płyty. Bardzo mu się podobały i bardzo mi dziękował. Zapraszał mnie do swojej kliniki, ale gdybym miała wyglądać tak jak Michael, to dziękuję" - mówi Maryla z dystansem i humorem.

Skoro nie botoks i skalpel, jakie są tajemnice młodego wyglądu jednej z najpopularniejszych polskich wokalistek? Czyżby jakieś specjalne kosmetyki lub zabiegi pielęgnacyjne?

Reklama

"Nie używam żadnych specjalnych środków. Nie chodzę do żadnych kosmetyczek. Myję się zwykłą wodą z mydłem. Przysięgam!" - zarzeka się Maryla Rodowicz.

_________

NIE PRZEGAP:

>>> Chcesz wspaniałego seksu? Jedź do sanatorium
>>> 10 ciał, o które jesteśmy zazdrosne
>>> Żmuda-Trzebiatowska udaje J.Lo