Niby wiadomo, że każda gwiazda korzysta z toalety, wiadomo, że to też człowiek. Jednak gdy przychodzi co do czego, ludzie okrutnie rozliczają celebrities z każdej wpadki. W przypadku kobiet szczególnie dotyczy to figury. Tej niezdrowej presji uległa ostatnio także Jessica Alba.

Reklama

O koszmarze diety i ćwiczeń opowiada w marcowym wydaniu Elle. To, że tak pięknie wygląda po urodzeniu dziecka, nie zawdzięcza wyłącznie własnej ambicji. Była zmuszona do ciężkich ćwiczeń i diety, bo miała zobowiązania reklamowe wobec Campari. A oni nie chcieli Alby z rozstępami i kilkukilogramową nadwagą. "Trening był koszmarny. Płakałam. Od tego czasu już nie ćwiczę" – mówi Jessica.

Jakby treningi to było mało, aktorka zdecydowała się jeszcze nosić gorset. Jej przyjaciółka 8 tygodni po porodzie miała na brzuchu piękny kaloryfer. Poradziła więc Jess, żeby ta obwiązywała się w talii bandażem na noc lub ściskała się staromodnym gorsetem, aby ją odzyskać. Jessica zastosowała te polecenia, ale : "Nie wróciłam do formy tak szybko jak ona. Nie mam kaloryfera – to już nie jest to samo ciało co kiedyś" – żali się.

Jessica poddała się. Po pracy dla Campari zaprzestała głodzenia się i ćwiczeń. Teraz woli po prostu posiedzieć z córką w domu i poczytać jej bajki, niż wyciskać siódme poty na siłowni.

Jednak mimo swojego poświęcenia zaraz po porodzie, w wywiadzie zaprzecza jakoby tylko bycie szczupłą i śliczną gwarantowało karierę aktorską. Ale na pewno nie można powiedzieć, żeby to szkodziło…