Co stanie się dalej ze słynnym domem mody Christiana Lacroix? Jeszcze nigdy nie było tak, żeby firma o tak ustalonej marce padała z powodu recesji, gdy projektant wciąż wystawia interesujące kolekcje.
TO NIE JEST KWESTIA WYPALENIA ZAWODOWEGO
Lacroix bowiem nie skończył się, nie stracił weny czy talentu po 22 latach projektowania. Po prostu jego firma padła ofiarą giełdowych, nietrafionych inwestycji.
Designer oświadczył, że szukał wsparcia i zrozumienia od swoich wierzycieli, jednak rozmowy upadły, bo i im nie wiedzie się dobrze. Spółka the Falic Group, która kupiła markę Lacroixa w 2005 roku od słynnego koncernu LVMH Moet Hennessy Louis Vuitton nie potrafi już uratować projektanta.
Lacroix będzie musiał zaprzestać projektowania, przynajmniej do czasu gdy kryzys przestanie odbijać się echem w branży lub nie znajdzie innego rozwiązania. Projektant co sezon wypuszczał dotąd dwie kolekcje, bogatą haute couture i pret-a-porter, zatrudniał przy tym 125 osób, które będą musiały poszukać nowej pracy.
FEERIA BARW, ORGIA MOTYWÓW
Projekty designera znane są z bogactwa kolorów, zastosowania motywów kwiatowych, groszków, generalnie przepychu (nie mylić z kiczem), brokatu oraz inspiracji stylem hiszpańskim i estetyką kostiumów matadorów.
Do wielkich fanek i przyjaciółek Lacroix należą Christina Aguilera (założyła jego suknię na swój ślub w 2005 roku), Madonna (zaprojektował stroje na jej trasę koncertową w 2004 r.) oraz Nicole Kidman i Helen Mirren.
Dom mody Lacroix nie jest jednak jedynym, który cierpi z powodu recesji. Również Bulgari, firma projektująca drogą biżuterię ma problemy. Zanotowała pierwsze straty od 10 lat. Analitycy mówią, że jeśli drastycznie nie zaczną ciąć kosztów, nie przetrwają kryzysu.
Zamykają się też drzwi luksusowych ośrodków wypoczynkowych i hoteli: Four Seasons na Bahamach, szpanerskiego CopperWynd Resort w Phoenix.
Kto będzie następny?