Ubrana w czarne spodnium spięte w pasie, wyglądała jak w rozciągniętej pidżamie. Luźny, ale cienki materiał uwydatnił sporą pupę i szerokie biodra. Również luźna góra ukryła ładny biust Liszowskiej i dodała jej w tej okolicy kilogramów, pozbawiając jej sylwetkę jakiegokolwiek wdzięku.
Na dodatek z tyłu pani Joanna miała odkryte plecy, na których majtał naszyjnik w złym guście spinający przód spodnium.
W takiej stylizacji dobrze wyglądałaby tylko szczupła kobieta (choć i tego nie wiadomo, bo jest to ubiór dyskusyjny) - nie wartościując wcale figury pani Joanny, uważamy, że w tym stroju wyglądała nieapetycznie, rozlaźle i wręcz mało estetycznie.
Wszystkie atuty swojego ciała miała zakryte, podkreśliła za to jego mankamenty.
Gwiazda powinna oddać się w ręce profesjonalistów, albo powinna zwolnić stylistę, który tak ją urządził. Nie jest to bowiem jej pierwsza wpadka z ubiorem na wizji.