Na 64. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji przyjechały gwiazdy największego formatu. Najwięcej sensacji wzbudzała jak zawsze para - Angelina Jolie i Brad Pitt. Po wąskich uliczkach Wenecji Angie spacerowała razem ze swoimi dziećmi. Być może czarna sukienka, w której przyłapano aktorkę w lodziarni, miała być elegancka, ale niestety odsłonięte nogi Angeliny wyglądały jak dwa suche patyki. Wieczorem wcale nie było lepiej. Co prawda, partnerka Pitta założyła efektowniejszą kreację, ale efekt psuły wszechobecne na ciele Angeliny tatuaże - w tym skrzydła wydziergane na plecach. Ile włoskich lodów powinna zjeść aktorka, żeby znów wyglądać kobieco?
Charlie Theron, która w Wenecji promowała film "In the Valley of Elah", raz wyglądała jak poważna matrona w ciemnej sukni z falbanami, a innego dnia jak słodka, niewinna dziewczynka w krótkiej, koronkowej miniówce. Drugi strój szczególnie zachwycił miłośników długich nóg aktorki.
Anorektyczka na czerwonym dywanie
Keira Knightley przywiozła do Wenecji długie, powłóczyste sukienki. Niestety, mimo iż były piękne, nie zakryły mankamentów urody aktorki. Chodzi oczywiście o jej wystające kości. Keira nie przyznaje się co prawda do anoreksji, ale wystarczy na nią spojrzeć. Między zdjęciami na planie kolejnych części "Piratów z Karaibów" i pokazywanej na festiwalu "Pokuty" zniknęły jej piersi.
Natomiast Daryl Hanna wychodzi z założenia, że kochanego ciałka nigdy nie za dużo. I może dlatego wygląda jak Terminator. Czarne sukienki nie zamaskowały jej tuszy. Byłoby lepiej, gdyby aktorka zakryła również masywne ramiona i zdecydowała się na bardziej efektowną fryzurę.
Hayley Atwell na czerwonym dywanie w Wenecji pojawiła się ze względu na rolę w w filmie Woodiego Allena - "Cassandra's Dream". Zmieniała się niczym kameleon. Raz spięła włosy, umalowała usta na czerwono i założyła sukienkę w tym samym kolorze. Innym razem zachwyciła burzą czarnych włosów i granatową kreacją.