Skargę do agencji czuwającej nad standardami reklamy wniosła liberalna posłanka Jo Swinson, od dawna zaangażowana w akcję przeciw "nadmiernie perfekcyjnym i nierealistycznym wizerunkom" kobiet w reklamie publicznej. Agencja (ASA - Advertising Standards Authority) uznała, że reklamodawca dopuścił się przesady i wprowadził w błąd konsumentów. L'Oreal - właściciel produktów sprzedawnych pod nazwą Lancome i Maybelline został zobowiązany do ich wycofania.
Roberts, aktorka wielokrotnie nagradzana, znana m. in. z filmu "Pretty Woman" reklamowała podstawę pod maseczkę kosmetyczną Lancome pod nazwą "Teint Miracle", która jak twierdzi producent "emanuje naturalne światło pięknie utrzymanej skóry".
Z kolei Turlington promowała podstawę do maseczki zwaną "The Eraser", która jak twierdzi producent, zapobiega starzeniu się skóry. Jej cudowne efekty pokazano dzieląc twarz modelki w połowie. Jedna część ilustrowała zbawienne skutki jej zastosowania, a druga ich brak wskutek niezastosowania.
L'Oreal przyznał się do zastosowania technik cyfrowej obróbki wizerunku Julii Roberts, ale twierdził, że zmiany te nie "nie miały bezpośredniego wpływu", a reklama była bardziej "wyrazem aspiracji", a nie stanu faktycznego.
L'Oreal odmówił pokazania ASA zdjęć aktorki i modelki przed zastosowaniem produktów tłumacząc się umową z nimi, przez co ASA nie miała pełnej skali porównawczej.
Według Swinson jest to szokujące: "Sytuacja, gdy nawet regulator rynku reklam nie ma dostępu do oryginału zdjęć dowodzi absurdów, do których prowadzi lęk przed tym, co niewyretuszowane" - stwierdziła.