Oferta dodatkowych zajęć dla najmłodszych jest niezwykle bogata. Niezmiennym powodzeniem cieszą się warsztaty plastyczne, nauka gry na instrumentach, treningi sportowe czy kursy języków obcych. W ostatnich miesiącach furorę wśród dzieci robi też nauka gotowania.
– Uczymy dzieci właściwego komponowania swojej diety, różnorodnego jedzenia, komponowania posiłków z uwzględnieniem warzyw, owoców, różnego rodzaju przypraw. Dzieci poznają u nas smaki i zapachy z różnych stron świata, uczą się je rozpoznawać, oraz dowiadują się, dlaczego są one zdrowe i co mogą im dać. Do tego uczą się zasad savoir vivre’u, współpracy i koleżeństwa – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Magdalena Imielińska z Akademii Młodego Kucharza.
Zdaniem psychologów dodatkowe zajęcia powinny być atrakcyjne i absorbujące. Dzieci najbardziej lubią zajęcia twórcze i zabawę połączoną z nauką. Wtedy też najszybciej przyswajają wiedzę.
– Tym dzieciom staramy się oprócz samego gotowania, wplatać w te zajęcia różne ogólnorozwojowe elementy: poznają kolory, kształty, liczą, dodają, opisują różne składniki i produkty. I na tej fali właśnie powstał pomysł włączenia do tych zajęć języka angielskiego. Owoce i warzywa nazywamy po polsku i po angielsku. Również polecenia typu "wymieszaj", "podaj", "pokrój" mówimy zarówno po polsku, jak i po angielsku – tłumaczy Magdalena Imielińska.
Dzięki zajęciom dodatkowym dzieci aktywnie spędzają czas wolny, rozwijają swoje zainteresowania i uczą się dobrych nawyków.
– To jest dla nas najważniejsze, żeby dzieci zdrowo się odżywiały, żeby wybierały zrobienie w domu sałatki z rodziną zamiast hamburgerów. Taka edukacja kulinarna od najmłodszych lat zaprocentuje zdrowym i prawidłowym odżywianiem w dorosłym życiu. One będą się spotykać razem, żeby sobie zrobić wspólny posiłek, żeby coś ugotować, i to nie będzie tylko odgrzewanie domowych obiadków gdzieś tam na studiach – wyjaśnia Magdalena Imielińska.
Pedagodzy radzą, by również rodzice angażowali dzieci do różnych domowych obowiązków. Wtedy najmłodsi będą mieć poczucie, że wiedza i umiejętności zdobyte podczas warsztatów przydają się im na co dzień.
– Z obserwacji dzieci, które chodzą do nas już przez kilka miesięcy, wynika, że są one bardzo sprawne manualnie, co widać przy nawet zwykłym przesiewaniu mąki, dodawaniu łyżek różnych składników. Uczą się wszystkich zasad bezpieczeństwa i higieny w kuchni. Nie zaczną gotować bez umycia rąk, założenia fartuszka czy spięcia włosów – dodaje Magdalena Imielińska z Akademii Młodego Kucharza.