Wbrew panującym poglądom, trudności z poczęciem dziecka są w 50 proc. związane z niepłodnością mężczyzny, dlatego kobieta i mężczyzna powinni się badać w kierunku niepłodności równolegle - mówili lekarze w czwartek na konferencji prasowej w Warszawie.Przekonywano tez, by nie mylic niepłodnościz bezpłodnością. Tą pierwszą można skutecznie leczyć.

Reklama

"Niepłodność zawsze dotyczy pary, dlatego apeluję, by partnerzy zawsze diagnozowali się razem, bo to pozwoli im zaoszczędzić cenny czas, którego później już nie da się odzyskać" - podkreślił urolog prof. Robert Jarema.

Na konferencji zainaugurowano ogólnopolską kampanię edukacyjną pod hasłem "TATA - najważniejsze słowo dla mężczyzny", która ma pomóc przełamać społeczne stereotypy na temat przyczyn niepłodności par i zachęcić mężczyzn do badań diagnostycznych i terapii.

"W ramach kampanii, trwającej od 9 września do 30 listopada, w 11 ośrodkach na terenie całej Polski odbędą się bezpłatne badania jakości nasienia" - powiedziała Barbara Szczerba ze Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian", które jest organizatorem wydarzenia.

Jak przypomnieli eksperci, o niepłodności mówi się już wtedy, gdy roczne starania o poczęcie dziecka nie przyniosły rezultatów. "Niepłodność jest chorobą mającą swój numer w spisie schorzeń. Od bezpłodności odróżnia ją to, że da się ją leczyć" - zaznaczył urolog i konsultant ds. andrologii dr Jan Karol Wolski. Tylko 3-5 proc. par, które nie mogą począć dziecka, jest bezpłodna, reszta ma obniżony potencjał płodności.

Według wyliczeń prof. Rafała Kurzawy, przewodniczącego Sekcji Płodności i Niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, z niepłodnością boryka się w Polsce 1,2-1,3 mln par. W 50 proc. przypadków odpowiadają za to zaburzenia płodności mężczyzny.

"Obecnie, gdy para ma problemy z poczęciem dziecka, leczenie zaczyna się przeważnie od kobiety i dopiero, gdy wyczerpią się wszystkie możliwości, pojawia się podejrzenie, że przyczyna może leżeć po stronie mężczyzny" - podkreślił prof. Jarema. Tymczasem leczenie niepłodności u panów jest długotrwałe, a po jego zakończeniu może się okazać, że rezerwy komórek jajowych partnerki już się wyczerpały.

Reklama

"Niepłodność mężczyzny może być związana z infekcjami narządów płciowych, operacjami w obrębie układu moczowo-płciowego, innymi schorzeniami, np. układu krążenia, leczeniem choroby nowotworowej, wiekiem powyżej 40. roku życia, ale też ze stylem życia - paleniem papierosów, piciem alkoholu, zażywaniem narkotyków, brakiem ruchu, otyłością i złą dietą" - tłumaczył prof. Jarema. Zaledwie 12 proc. panów nałogowo pijących alkohol i 6 proc. nałogowych palaczy ma prawidłowe parametry nasienia, takie jak liczebność i ruchliwość plemników. Natomiast synowie matek palących w ciąży mają wyjściowo o 30 proc. gorsze parametry nasienia w porównaniu z rówieśnikami.



Do wyraźnego spadku płodności ludzi przyczynił się też postęp cywilizacyjny i związane z tym zanieczyszczenie środowiska. Liczebność plemników uważana obecnie za normę jest trzykrotnie niższa niż 30 lat temu. Badania wskazują, że do męskich problemów z płodnością przyczyniają się estrogeny środowiskowe, obecne np. w pestycydach stosowanych w rolnictwie, jak również dodatki do żywności.

W dużym odsetku (ok. 30 proc.) przyczyny męskiej niepłodności nie są znane.

"Niestety, mężczyźni bardzo odwlekają badanie nasienia. Wynika to z tego, że wstydzą się problemów związanych z niepłodnością, uważają, że mogą one mieć wpływ na męskość" - tłumaczyła psycholog Bogda Pawelec, która od 15 lat pomaga niepłodnym parom. Inną sprawą jest to, że sposób uzyskiwania spermy do testu jest dla mężczyzn bardzo krępujący.

Organizatorzy kampanii liczą, że pomoże ona przekonać panów, iż wyrazem męskości nie są problemy z płodnością, ale to, w jaki sposób sobie z nimi radzą.

"Mężczyźni już nauczyli się wynosić śmieci, robić zakupy i bawić dzieci, teraz przyszła pora, by zrozumieli, że niepłodność to również męska rzecz" - powiedział ambasador kampanii, prezenter TV Radosław Brzózka.

Więcej na temat badań nasienia i kampanii na stronie stowarzyszenia (www.nasz-bocian.pl).