Często po pierwszych w miarę spokojnych tygodniach w szkole, zaczynają się problemy. Pani faworyzuje niektóre bardziej zamożne dzieci, nie do końca podobają nam się metody wychowawcze nauczycieli, a nasze dziecko nie ma kolegów, bo nie stać nas na wystarczająco fajną mp3. To wszystko może się zdarzyć już w pierwszej klasie.

Reklama

Dla świętego spokoju

Kiedy Iza wysłała swojego synka do podstawówki, była zaskoczona tym, że od następnego dnia mówił tylko o tym, że koniecznie musi mieć taki telefon jak Arek, inaczej nikt nie będzie się z nim kolegował. O tym, czego nauczył się na pierwszej lekcji angielskiego nawet nie wspomniał. Iza zmęczona błaganiami - telefon w końcu kupiła. W końcu przyda się mieć stały kontakt z dzieckiem. Poza tym, synek nie może być przecież gorszy od innych dzieci. Obiecała sobie, że ostatni raz idzie na takie ustępstwo...

Wyścig o dobrą pozycję w grupie zaczyna się teraz bardzo wcześnie. Małe dzieci oglądają dużo telewizji, z każdej strony są bombardowane reklamami z podtekstem - "nie będziesz miał - nie będziesz fajny”. Dodatkowo, w tej samej klasie przeważnie znajdują się obok siebie dzieci z bardzo zamożnych rodzin i te, którym rodzice ledwo mogą skompletować drugie śniadanie. Przy tym pracujemy teraz tak dużo, że nie zawsze mamy czas żeby wyjaśnić dzieciom, że nowy aparat wcale nie świadczy o tym, jakim się jest człowiekiem. Trafia do nich tylko ten argument, że z markowymi butami czy gadżetami z ostatniej bajki Pixara dużo łatwiej im znaleźć nowych przyjaciół. Z takimi atrybutami - mogą ich nawet sobie wybierać.

Jak uniknąć drogich gadżetów radzi mgr Małgorzata Rymaszewska, psycholog dzieci i młodzieży z Gabinetu "Rodzice i Dzieci”

Rozmawiałam ze znajomymi rodzicami i okazało się, że niektóre dzieci już w pierwszej klasie mają ze sobą komórki. Czy to dobry pomysł? |
Małgorzata Rymaszewska: I dobry, i zły. Dobry, bo dziecko jak my wszyscy może korzystać z dobrodziejstw komórki i np. powiedzieć mamie, że zapomniało stroju na w-f. Z drugiej jednak strony, wpływa to negatywnie na rozwój niezależności. Dziecko, które nie ma komórki, gdy ma problem - musi sobie samodzielnie z nim poradzić. Brak komórki może też pomóc dziecku w rozwijaniu zdolności do tzw. odraczania gratyfikacji. Gdy chce ono podzielić się z rodzicami dobrymi wiadomościami, musi poczekać na pochwałę i radość w oczach rodziców (nagroda) do czasu przyjścia do domu.

W klasie już od początku trwa wyścig o to, kto ma ładniejszy piórnik, lepsze adidasy. Jak nie dać się temu zwariować i uodpornić na to nasze dziecko?
Jeśli biegniemy do sklepu kupować dziecku nowy piórnik czy buty tylko dlatego, że koledzy mają "lepsze”, to pewnie trudno będzie nam przekazać mu, że rzeczy materialne nie są najważniejsze. Dlatego warto przede wszystkim przyjrzeć się swojej postawie i zastanowić się nad nią. Jeśli zaś sami jesteśmy rodzicami, którzy od razu kupują dziecku najbardziej markowe rzeczy po to, żeby inni zzielenieli z zazdrości, nie dziwmy się, że nasze dziecko buduje sobie poczucie własnej wartości w oparciu o to, co ma. I miejmy świadomość, że gdy z jakiegokolwiek powodu nasza sytuacja finansowa zmieni się lub nasze dziecko trafi na kolegę, którego rodzice są zamożniejsi niż my (co nawet w zamożnych środowiskach jest bardzo prawdopodobne), nie będziemy mieli mu nic do zaoferowania.

Reklama

Małe dziecko nie lubi się wyróżniać z grupy, prawda?
Tak jak dorośli - małe dzieci są różne. Są takie, które nie lubią rzucać się w oczy i takie, których cała aktywność skupia się na pokazaniu, że ja robię to lepiej, ładniej, jestem śmieszniejszy, silniejszy, mam ładniejsze rzeczy, a więc wyróżniam się. Wszystko to ma jednak na celu uzyskanie akceptacji grupy lub jakieś osoby, a więc poszukiwanie wspólnoty.

Jak pomóc znaleźć swojemu dziecku przyjaciół bez pomocy tych wszystkich drogich gadżetów?
Budując jego poczucie siebie w oparciu o inne wartości niż "ja posiadam”. Gdyby jednak dziecko źle się czuło w klasie, bo uważa, że z powodu nieposiadania czegoś czuje się gorsze, nie należy dać sobie wmówić, że "wszyscy w klasie” mają "wszystko” - bo to nie jest prawda, w żadnej klasie tak nie jest. Warto zachęcić dziecko by przetestowało na ile to przekonanie jest prawdziwe. Jak już okaże się, że tylko 60 proc. dzieci ma, a 40 proc. nie ma - pewnie będzie mu łatwiej z myślą, że nie jest samo, a wręcz prawie pół klasy jest w podobnej do niego sytuacji. Może także przydać się pomoc w nazwaniu tych cech dziecka, które czynią go atrakcyjnym dla kolegów i wspólnie zastanowić się, jak zrobić z nich użytek, by przyjaźnić się z tymi, z którymi chce. I oczywiście stale swoimi słowami i postawą okazywać dziecku miłość i wsparcie w czasie rozwiązywania tego kolejnego z setek dylematów.

Co zrobić kiedy nauczyciel wyróżnia w klasie dzieci z bogatszego domu?
Jeśli coś takiego zaobserwujemy, należy przede wszystkim porozmawiać delikatnie z własnym dzieckiem (np. "Czy lubisz lekcje z panią X?”, "Jak myślisz, dlaczego ciebie pyta rzadziej niż innych?”). Jeśli ono nie odczuwa tego różnicowania w klasie, nie warto drążyć. Skoro się nie skarży to znaczy, że sobie radzi, a to już jest bardzo dobry znak. Gdyby natomiast dziecko samo przyszło z tym problemem do rodziców, wtedy trzeba ustalić: jak dziecko się z tym czuje, jak sobie radzi, jak inni sobie radzą z tym problemem. Zawsze lepiej najpierw wysłuchać dziecko niż dawać gotowe rady, bo w sytuacji stresowej i tak wylecą mu z głowy i zachowa się instynktownie (rozpłacze się, nawymyśla pani, uderzy kolegę, zamknie w sobie itp.).

Czy potem powinniśmy porozmawiać z nauczycielem?
Nigdy. Jeszcze nie spotkałam się z sytuacją, by nauczyciel dobrze przyjął sugerowanie mu niemoralnych czy niegrzecznych zachowań. To zwykle negatywnie wpływa na relację rodzic-nauczyciel, a pośrednio na relację nauczyciel-dziecko. A nie o to nam przecież chodzi. Ja osobiście mam zasadę, by do nauczyciela chodzić ewentualnie z tym, co dotyczy dziecka, a nie nauczyciela.

KIESZONKOWE PORADY

Żyjemy w świecie, w którym znane marki dyktują warunki. Nie da się uchronić swojego dziecka przed reklamą i przed porównywaniem się z innymi. W początkowych klasach szkoły podstawowej jeszcze możesz zaszczepić dziecku odporność na takie pokusy.

  • Przede wszystkim sama im nie ulegaj.
  • Bądź konsekwentna, NIE znaczy NIE.
  • Nie daj się szantażować bądź manipulować, to ślepa uliczka.
  • Spróbuj wzmocnić jego poczucie własnej wartości na tyle, żeby nie oceniało siebie czy innych po zewnętrznych atrybutach.
  • Możesz także nauczyć je szacunku do pieniądza i pracy, która do niego prowadzi. Łatwo pieniądze wydawać, ale nie tak łatwo zarobić.