Jedną z gwiazd, które zaprzeczają, jakoby położyły się pod nóż, jest Demi Moore. 46-letnia aktorka wciąż wygląda jak dwudziestolatka, nic dziwnego zatem, że jej młody wygląd wywołał spekulacje na temat pomagania przez nią matce naturze. Plotki głoszą, że gwiazda na "poprawienie" wyglądu twarzy i ciała wydała ponad 300 tysięcy dolarów.
PAMIĘTACIE SCENY ZE "STRIPTIZU"?
"To nieprawda. Nigdy nie miałam takiej operacji" - protestowała Moore w rozmowie z francuską edycją Marie Claire. "Ale nigdy nie oceniałabym osób, które miały" - zabezpieczyła się po chwili i dodała: "Jeśli to dla nich najlepsze, nie widzę problemu".
Moore twierdzi, że jest przeciwniczką operacji, które mają zatrzymać proces starzenia. "To próba walki z nerwicą. Skalpel nie da nikomu szczęścia" - zastrzega gwiazda. I wyznaje, że chociaż nie poddała się żadnej operacji plastycznej, ale nie wyklucza, że to zrobi.
"Dzień, gdy spojrzenie w lustro przysporzy mnie o płacz może być dniem, gdy stanę się mniej nieugięta w tej kwestii" - wyznaje. "Ale w tej chwili wolę być piękną kobietą w moim wieku niż desperacko starać się, by wyglądać na trzydzieści lat".
W 2004 roku bliski przyjaciel Demi wyznał jednej z gazet, że aktorka korzysta z usług doskonałego chirurga, którego zabiegi idealnie naśladują dzieło natury. "Demi nie może znieść że jest jakaś część jej ciała która nie jest idealna" - ujawnił.
Aktorka rzekomo poddała się liposukcji bioder, ud i żołądka, wszczepianiu implantów piersi i przeróżnym zabiegom upiększającym twarz.
Niezależnie, jaka jest prawda, piękna Moore wygląda prawie jak rówieśniczka swojego 31-letniego męża, Ashtona Kutchera.
_____________________________________
NIE PRZEGAP:
>>> Musiał publicznie przyznać: "Zdradzałem"
>>> Przepis na szczęście
>>> Seks w Polsce na wyciągnięcie ręki