Kolejna dziwna sprawa wokół Katie Holmes. Od dawna mówi się, że po ślubie z Tomem Cruisem została ubezwłasnowolniona. Kazano jej wstąpić do sekty, prowadza się ją na medytację, odtruwa jej organizm, ubiera i czesze.

To, że młoda aktorka jest bezwolną lalką w rękach Toma, potwierdza wiadomość opublikowana przez australijski "Herald Sun", który donosi, że jej, a więc raczej jego ludzie, stworzyli aneks do kontraktu filmowego Katie, w którym wyraźnie zaznaczono, że nie wolno w żaden sposób zagadywać ją o przynależność do Kościoła Scjentologicznego. Jeśli ktokolwiek zagadnie Holmes o jej religię, natychmiast straci pracę.

Reklama

Ludzie powinni być chyba dumni z wyznawanych przez siebie przekonań, jednak otoczenie Toma nie ufa Katie i obawia się, że nagada ona głupot lub powie coś niezgodnego z ustalonym protokołem. Być może gdyby pozwolono Katie mówić, okazałoby się, że nie całkiem dobrowolnie i nie w 100 procentach wierzy w swoją nową wiarę. Dlatego uznano, że aktorka powinna milczeć.

____________________________________________

NIE PRZEGAP:

Reklama

>>> Co ona ukrywa pod ciemnymi okularami
>>> Gdy miłość już nie żyje
>>> Najczulsze matki show-biznesu
>>> Oto najbardziej kontrowersyjna wdowa świata