Dr Mark Potter, jeden z najbardziej znanych brytyjskich lekarzy, twierdzi, że chrapanie niesłusznie jest bagatelizowane i może wiązać się z przypadłościami destrukcyjnymi dla życia seksualnego - donosi "The Times". Takie niewinne z pozoru burczenie może mieć głębokie następstwa dla naszego stanu zdrowia, dobrego samopoczucia i może wpływać na wszystkie dziedziny naszego życia począwszy od igraszek w sypialni, a skończywszy na problemach sercowych.
BIORĘ KOŁDRĘ I IDĘ SPAĆ NA SOFĘ
Podczas nocnej walki chrapiących o oddech poziom tlenu spada w ich organizmie do bardzo niskiego poziomu."Brak tlenu sprawia, że organizm broni się przed uduszeniem i powoduje natychmiastowe przebudzenie, a cykle chrapania, bezdechu i przebudzeń mogą powtarzać się setki razy w ciągu nocy. To owocuje nie tylko niewyspaniem i złym samopoczuciem, ale i predystynuje do nadciśnienia i chorób serca" - wyjaśnia dr Potter.
Lekarz radzi, by chrapiący udali się do lekarza, by sprawdzić, czy nie chorują na tzw. zespół obturacyjnego bezdechu sennego (OSAS). Lekarz może też zaradzić nieprzyjemnym objawom. A warto o to zadbać w trosce nie tylko o zdrowie, ale też o trwałość związku i jakość waszego życia seksualnego.
Ostatnie badania wskazują, że aż 60 procent chrapiących musi się przenosić na noc do innego pokoju, by ulżyć wykończonym partnerom. A to niekorzystnie odbija się na ich relacjach intymnych. Ponad połowa badanych par przyznaje, że uprawia seks rzadziej niż raz w miesiącu. Chyba nie chcesz należeć do tej grupy?