Zakaz posiadania więcej niż jednego dziecka w rodzinie został wprowadzony w Chinach w latach 70-tych. Powodem było rosnące przeludnienie (dziś to 1,3 miliarda ludności), brak warunków mieszkaniowych, ekonomicznych i gospodarczych na wyżywienie i wychowanie rosnącej ilości obywateli.
Intencje może i były słuszne, ale sposób zaradzenia problemowi jest co najmniej kontrowersyjny. Do dziś na całym świecie ludzie nie aprobują techniki chińskich władz, uznając ją za opresyjną i łamiącą prawa człowieka. Wciąż można przeczytać o przypadkach wymuszania aborcji czy innych naruszeniach nietykalności osobistej ciężarnych obywatelek Chin. W najlepszym wypadku nieposłuszni rodzice dostają kary pieniężne i są dyskryminowani przez pracodawców w miejscu pracy, w najgorszym są skazywani na wieloletnie więzienie.
W 2006 roku przeprowadzono badania pod kierownictwem Narodowej Komisji ds. Planowania Rodziny. Jednak dopiero teraz ich wyniki publikuje "The China Daily".
Rozmowy z młodymi Chińczykami w reproduktywnym wieku pokazały, że 70,7 procenta kobiet chce mieć dwójkę lub więcej dzieci. Jako przykład gazeta podaje swojego wydawcę, Lin Ying, która zwierzyła się publicznie, że chce mieć dwójkę dzieci w ciągu najbliższych pięciu lat.
83 proc. kobiet chce mieć chłopca i dziewczynkę, gdyby mogły wybrać płeć dziecka.
Wiceminister Jiang Fan mówi, że "większość matek sądzi, że jedynak cierpi z powodu samotności i może stać się przez to rozpuszczonym dzieckiem". Przekonanie to potwierdza Lin Ying, która boi się, że samotne dziecko ukierunkowuje się szybko tylko na siebie samo.
W Chinach popularne jest nawet przezwisko "mały cesarz", z powodu całej troski i uwagi, jaką są obdarzane jedyne w rodzinie dzieci.
W gorszej sytuacji w Chinach zawsze były dziewczynki, które uważano za mniej wartościowe dzieci. W niektórych wiejskich rejonach kraju zezwalano nawet czasem na urodzenie drugiego dziecka, jeśli tym pierworodnym okazywała się córka.
Do tej pory zdarzają się jeszcze porzucenia dziewczynek w szpitalach lub skrajne przypadki morderstw noworodków płci żeńskiej. Badania pokazują jednak, że przekonanie o niższości kobiet powoli odchodzi do lamusa, odkąd coraz więcej Chinek zajmuje wysokie stanowiska kierownicze lub zasiada w zarządach spółek wielkich koncernów.
Pomimo społecznego nacisku i otwartych czasem deklaracji łamania rządowego zakazu, władze chińskie mają zamiar utrzymać populację na poziomie maksymalnie 1,36 miliarda ludzi do końca tego roku. Kontrola urodzin wspiera bowiem państwową politykę ekonomiczną i demograficzną i nikt nie myśli o zmianach z powodu "widzi mi się" chińskich kobiet.