Tester można już kupić w salonikach prasowych. Ale niedługo będzie też dostępny w klubach, pubach i w kioskach.

Działa podobnie jak test ciążowy. Wystarczy kropla z drinka, by przekonać się, czy ten kto go postawił, ma niecne zamiary, czy też nie. Jeśli tester zabarwi się na zielono, lepiej nie pić i od razu dzwonić po policję. Oznacza to bowiem, że ktoś dodał do napoju pigułkę gwałtu.

Reklama

Pigułka gwałtu to potoczna nazwa substancji o nazwie GHB. Środek działa bardzo podstępnie. Kto go zażyje, traci świadomość, ale pozostaje przytomny. A to oznacza, że ofiary pigułek wychodzą z lokali o własnych nogach, prowadzone bezwolnie za rękę przez gwałcicieli. Nie opierają się sprawcom, bo - choć mają otwarte oczy - w ogóle nie wiedzą, co się z nimi dzieje. Mało tego. Gdy ofiara już się ocknie, nie pamięta, że została zgwałcona.

W ubiegłym roku ponad dwa tysiące kobiet w Polsce padło ofiarą gwałcicieli. Tak wynika z policyjnych statystyk.