Jedną z ciekawszych, a jednocześnie krwawych tradycji wielkanocnych, której nie pochwala Kościół katolicki, jest zwyczaj biczowania się i przybijania do krzyża w Wielki Piątek na Filipinach. Zdaniem ukrzyżowanych, jest to świadectwo wiary, akt pokuty, sposób na wybłaganie łaski.
Te TRADYCJE WIELKANOCNE mają już ponad 60 lat, zapoczątkował ją w 1962 r. Artemio Atniola, który usłyszał głos Boga mówiący mu, że ma się ukrzyżować. Po spełnieniu boskiej prośby uzyskał moc uzdrawiania. W ślad za nim poszli inni. Od tamtego czasu każdego roku, w okolicach miejscowości San Pedro Cutud i San Fernando na Filipinach odbywa się rekonstrukcja męki i śmierci Chrystusa, która w bardzo dosłowny sposób odtwarza wydarzenia sprzed ponad 2 tys. lat. Jest Poncjusz Piłat, Maria Magdalena, rzymskie wojska, golgota. Jedni samobiczują się, inni niosą drewniany krzyż, a niektórzy idą o krok dalej i pozwalają się ukrzyżować.
Pełne nawiązań do różnych kultur, przede wszystkim tradycji grecko-bizantyjskiej oraz wpływów hiszpańskich są TRADYCJE WIELKANOCNE na Sycylii.
W Trapani w Wielki Piątek po południu rozpoczyna się najdłuższa we Włoszech ceremonia religijna. Trwa ok. 24 godzin. Przez ten czas dwadzieścia grup z figurami przedstawiającymi sceny z męki i ukrzyżowania Chrystusa oraz w akompaniamencie żałobnej muzyki, przechodzi przez ulice Trapani.
Od 1612 r. każdą grupą opiekuje się inny cech rzemieślniczy. Trapańczycy przygotowują się do tej procesji już rok wcześniej. Raz na tydzień organizują spotkania w swoich grupach i omawiają wszystkie szczegóły dotyczące "Processione dei Misteri" ("Procesja Misteriów" alb "Procesja Tajemnic").
Każda z grup reprezentuje ludzi wykonujących poszczególne zawody np. rybaków, żeglarzy. W ciągu dnia procesji towarzyszy muzyka miejskich zespołów, natomiast w godzinach nocnych wierni podążają za posągami w ciszy. Grupa porusza się w specjalny sposób, istnieje kilka odmian kroków, które tragarze dostosowują do czasu i miejsca, w jakim znajduje się pochód.
Uroczystość kończy się wejściem całej procesji do kościoła Chiesa del Purgatorio. Aby trwało to dłużej i dało wiernym czas na rozmyślania, tragarze robią dwa kroki do przodu i jeden w tył.
W Terrasini koło Palermo, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, organizowane jest "Święto Kawalerów", którzy stają do oryginalnego pojedynku. Każdy z nich musi podnieść jedną ręką udekorowane drzewko pomarańczowe o wadze około 50 kilogramów. Z drzewkiem trzeba obejść miasteczko i zatrzymać się przed domem ukochanej.
Z kolei miasteczko Enna na Sycylii słynie z "Gli incappucciati", czyli dosłownie "zakapturzonych". Obchody wielkanocne trwają tutaj cały tydzień, począwszy od Niedzieli Palmowej. Organizują je bractwa religijne. W poszczególne dni, poza czwartkiem, wyznaczone bractwa zbierają się wokół swoich kościołów i zgodnie z harmonogramem pokonują trasę do katedry.
Kulminacja obchodów następuje w Wielki Piątek, kiedy to wczesnym popołudniem wszystkie bractwa przybywają do katedry i tam zaczynają się zbierać na uroczystą procesję. Ponad dwa tysiące zakapturzonych postaci, w ścisłym, wcześniej ustalonym porządku, w absolutnej ciszy i smutku, poprzedza pochód zmarłego Chrystusa i Matki Bożej Bolesnej, rozpoczynając w ten sposób długi kondukt pogrzebowy, który przejdzie przez prawie całe miasto.
"Scoppio del Carro" (co znaczy "wybuch wozu") - to ponad 350-letnia wielkanocna tradycja z Florencji. W Wielką Sobotę organizowana jest parada, w której uczestniczą mieszkańcy Florencji, władze miasta i muzycy przebrani w tradycyjne, średniowieczne stroje. Tuż za pochodem toczy się wielki, ozdobny wóz, wypełniony fajerwerkami. Punktem kulminacyjnym pochodu jest "wybuch wozu". Arcybiskup miasta podpala lont, który łączy wóz z pociskiem w kształcie gołębicy. W samo południe pocisk zostaje wystrzelony, aby podpalić wszystkie fajerwerki, którymi udekorowany jest wóz. Jeśli wybuch jest spektakularny, wówczas mieszkańcy Florencji mają zapewnione pomyślność, dobre zbiory i stabilne życie w nadchodzących miesiącach.
W Haux, mieście na południu Francji, co roku w Wielkanocny Poniedziałek, serwowany jest gigantyczny omlet. Mieszkańcy miasta rozbijają i mieszają jajka we własnych domach, następnie spotykają się na głównym placu, gdzie smażona jest potrwa z jajek.
Geneza tej tradycji sięga czasów Napoleona i jego armii podróżującej przez południe Francji. Żołnierze zatrzymali się w miasteczku, gdzie poczęstowano ich omletami. Napoleon polubił danie tak bardzo, że następnego dnia kazał mieszkańcom zgromadzić jajka i zrobić olbrzymi omlet dla swojej armii.
Ciekawe są również TRADYCJE WIELKANOCNE na greckiej wyspie Korfu. W Wielką Sobotę trzeba być tam bardzo ostrożnym. Tego dnia około południa z okien domów przy akompaniamencie bijących dzwonów wyrzucane są tzw. boti czyli czerwone, gliniane dzbanki, które w okresie przed Wielkanocą sprzedawane są w licznych miejscach w mieście. Kawałki czerwonych dzbanów rozbijają się wszędzie. Aby rozbicie było jeszcze bardziej efektowne, najczęściej dzbany wypełnione są wodą. Tłuczenie ma nieść oczyszczenie. Na kawałki rozpada się wszystko co złe, stare, dawne. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/