W supermarketach na całego grają już kolędy, w piekarniach pachnie piernikami, a po pasażach galerii przechadzają się mikołajowie. Wszędzie widać święta. Ale najbardziej – w sieci. To sklepy internetowe, platformy aukcyjne, porównywarki cenowe, serwisy zakupów grupowych, a nawet kurierzy najzacieklej walczą w tym roku o pieniądze, jakie wydamy na świąteczne zakupy i prezenty.

Miliony do zgarnięcia

Z myślą o świętach InPost sięgnął nawet po Martynę Wojciechowską, która w reklamach firmy przekonuje, że „prezenty przychodzą szybciej, niż myślisz” i zachęca, aby zamówić je już teraz (oczywiście w internecie) i odebrać w paczkomatach. Portal aukcyjny Allegro zachęca: „Kup teraz. Spokój z prezentami!”, a Empik.com oferuje darmową dostawę prezentów kurierem, pod warunkiem że wydamy na nie powyżej 100 zł. Z kolei rosnące w siłę serwisy zakupów grupowych przygotowały całe pakiety specjalnych świątecznych ofert. W Grouponie jest nawet odrębna zakładka z własną nazwą: „Butik świąteczny”. A tam do wyboru kilkanaście prezentów – od wycieczek zagranicznych po zestawy herbat.
Internetowy biznes doskonale wie, o co walczy. Serwis Ceneo.pl w listopadzie przeprowadził ankietę wśród swoich użytkowników – okazało się, że ponad dwie trzecie z nich przynajmniej część prezentów kupi w internecie. 40 proc. osób na jeden świąteczny podarunek przeznaczy kwotę między 50 a 100 zł. Jedna trzecia deklaruje, że łącznie na wszystkie prezenty przeznaczy 500 – 1000 zł.
Reklama
Sidła na ich portfele branża internetowa zastawia od miesięcy. – Świąteczną akcję planowaliśmy na przełomie sierpnia i września. Teraz musimy już tylko kontrolować, aby wszystko przebiegało zgodnie z założeniami – przyznaje Anna Szypcio, menedżer ze sklepu X-KOM.PL.
– Dla niektórych sklepów internetowych te kilka tygodni przed świętami Bożego Narodzenia to okres, kiedy wypracowują nawet kilkadziesiąt procent całorocznego obrotu. Nic dziwnego, że niekiedy całymi miesiącami przygotowują się do tych żniw – mówi Sebastian Blaszkiewicz z agencji Empathy Internet Software House, promotora akcji Dzień Darmowej Dostawy. 30 listopada została ona zorganizowana już po raz drugi, a udział w niej wzięło ponad 1,8 tys. sklepów. Rok temu było ich tylko 800. Zasady były proste – kto w sklepie uczestniczącym w projekcie zrobił w dniu 30 listopada zakupy, nie płacił za przesyłkę. Bez względu na to, czy kupił brelok do kluczy, czy dwudrzwiową lodówkę.



Zakupy w ostatniej chwili

– Wzrost zainteresowania tą promocją pokazuje, jakie duże znaczenie przywiązuje branża e-commerce do wydatków internautów na zakupy przedświąteczne – dodaje Blaszkiewicz. Choć jeszcze nie ma dokładnych danych dotyczących wyników, jakie zanotowały sklepy, które przyłączyły się do DDD, to kilkanaście podmiotów przepytanych przez „DGP” ocenia, że w porównaniu ze zwykłym dniem miały nawet trzykrotnie większe obroty. Nie zmienia to faktu, że branżę czeka jeszcze miesiąc wytężonej pracy. TNS na zlecenie portalu eBay sprawdził, kiedy w Polsce przypada tak zwany „busiest online shopping day”, czyli dzień pomiędzy 15 listopada a 24 grudnia, kiedy dokonywane są największe zakupy w internecie. Jak się okazuje, Polacy wcale się nie śpieszą z przedświątecznymi zakupami – zwlekają z nimi aż do 14 grudnia. W Europie później od nas, bo 20 grudnia, zakupy robią tylko Włosi.
Cyberponiedziałek pobił we wzrostach czarny piątek
Po czarnym piątku wyprzedaży był cyberponiedziałek. Obroty amerykańskich sklepów internetowych w tym dniu biły rekordy. W ciągu zaledwie doby Amerykanie wydali aż 1,2 mld dolarów. Handel w sieci przeżywa swój renesans.
Rany postrzałowe, bójka o zestaw przecenionych ręczników czy gaz pieprzowy użyty do usunięcia konkurentów w drodze po konsole – tak Amerykanie walczyli o okazje cenowe w czarny piątek. W bitwie o tańsze telewizory można stracić nie tylko zdrowie, lecz także życie. Trzy lata temu tłum zadeptał pracownika sieci Walmart w Nowym Jorku. Być może dla tego coraz więcej Amerykanów zamiast centrów handlowych wybiera sieć.
Zarówno tradycyjne, jak i internetowe sklepy w tym roku pobiły rekord przychodów (odpowiednio 11,4 mld i 1,2 mld dolarów). Ale to właśnie sieć jest liderem w kategorii najbardziej dynamicznie rozwijającej się branży handlowej w USA.
Jak wynika z szacunków firmy IBM Branchmark, obroty sklepów internetowych w ramach tegorocznego cyberponiedziałku wzrosły blisko o 34 proc. w porównaniu z 2010 r. Jak oblicza ośrodek ShopperTrack – sprzedaży sieci handlowych w czarny piątek zwiększyły się o 6,6 proc. Jest to absolutny rekord nie tylko w historii Stanów Zjednoczonych, lecz także całego świata. Szybkie tempo wzrostu handlu w sieci to też efekt internetu mobilnego.
W tym roku aż trzykrotnie wzrosła liczba Amerykanów robiących zakupy za pomocą własnej komórki (11 proc. wszystkich klientów sklepów internetowych). IBM zauważa także, że średnia liczba przedmiotów w zamówieniu wzrosła o 13 proc., a ich wartość – o 2,6 proc. (do 198,26 dolara) w porównaniu z 2010 r. i o 4,3 proc. w porównaniu z czarnym piątkiem. Takie wyniki cieszą ekonomistów – popyt wewnętrzny jest motorem amerykańskiej gospodarki i odpowiada za 70 proc. PKB.