W życiu nie jest lekko. W miłości tak samo. Dlatego każdy z nas potrzebuje przerwy, gdy poczuje, że zeszło powietrze.

Co więc robić, jeśli zorientujemy się, że związek się wypalił i nic nie jest w stanie go ożywić, a misterium jest na najlepszej drodze, by zamienić się w martyrologię?

Siorbanie, odkręcona tubka pasty, zazdrość - wszystko, co wcześniej fascynowało lub nie przeszkadzało, ciąży nam teraz jak kula u nogi, drażni i wyprowadza z równowagi. Jasne, można zagryźć zęby i żyć tak dalej. Podobnie jak robili nasi dziadkowie. Można też pójść własną drogą - połowa par małżeńskich takie rozwiązanie uważa za najlepsze.

Na dwoje babka wróżyła

Na szczęście istnieje elegancka alternatywa dla rozstania: przerwa w związku. Zamiast ostatecznie zerwać, można spróbować niezobowiązującego życia w roli singla, nie będąc faktycznie samotnym. Taka decyzja nie niesie ze sobą ryzyka i dobrze wpływa na poczucie własnej wartości.

Dopóki nie spotkamy kogoś innego, kto nam wpadnie w oko, czasowe rozstanie jest czystą formalnością. Często okazuje się także, że ten drugi jest czymś najlepszym, co mogło nas w życiu spotkać.

Przerwa w związku - piękne słowo. Kojarzy się z odpoczynkiem, chlebem z masłem, nogami założonymi na stół. Kłótnie, zranienie, rozstanie zostają odsunięte w czasie. Z odrobiną szczęścia trudne decyzje o rozstaniu nie muszą być nigdy podjęte...

W zasadzie chodzi o to, by znaleźć czas dla siebie, wsłuchać się w swoje potrzeby, a także, co tu ukrywać, ocenić swoje szanse na rynku, oczywiście miłości. Mówiąc wprost i bez owijania w bawełnę: przerwa w związku nie jest niczym innym, jak licencją na skok w bok.

A wszystko dla wygody

Z początku trend ten cieszył się największym uznaniem studentów college’u, którzy na czas nauki zmuszeni byli opuścić na dłużej rodzinne miasta i przy tej okazji mogli pozbyć się ukochanej osoby z czasów szkolnych, która przylepiła się do nich jak guma do buta...

O tym, że ten fenomen szybko znalazł fanów także w grupie 30 latków mogliśmy przekonać się w serialu "Przyjaciele”. Pewnego dnia Rachel prosi swojego przyjaciela o "przerwę od siebie” (break from us”). Ross jest wstrząśnięty, ale zgadza się. Gdy zastanawia się, czy zranioną dumę uleczyć małym skokiem w bok, Rachel opluwa go żółcią i jadem. Jej argument: "Przecież mieliśmy przerwę w związku". Jego: "Dokładnie" - tłumaczy różnice w postrzeganiu świata przez kobiet i mężczyzn. Dla Rossa było oczywiste, że w tym czasie może robić wszystko, co chce. Dla Rachel miała to być szansa bycie ze sobą, wsłuchanie się w swoje wnętrze.... Nic dziwnego, że ostatecznie rozstała się z partnerem, nie czekając na wyjaśnienia.

Nie wystawiaj się na pośmiewisko

I jaki z tego morał? Kto jest tak głupi, że liczy na to, że można odpocząć od miłości, zrobić sobie pauzę od bycia partnerem, przyjacielem, raczej nie powinien liczyć na happy end. Z kolei wiarołomny kochanek nie zostanie nagrodzony orderem za zasługi.

Nie oczekuj akceptacji otoczenia, kiedy zaczniesz opowiadać: "Nie rozstaliśmy się naprawdę. To jest tylko przerwa, po której do siebie wrócimy”. Narazisz się na śmieszność. Większość słuchaczy i tak nie uwierzy w żadne słowo, uzna, że brak ci moralności i będzie miała złe zdanie na twój temat. Lepiej powstrzymaj się od zwierzeń, a zamiast tego sporządź listę dopuszczalnych zachowań obowiązujących w trakcie przerwy: flirt, pieszczoty, pocałunki, skok w bok - co jest dozwolone? Dni, tygodnie, miesiące - jak długo ma trwać przerwa? Wynająć mieszkanie, spać kątem u znajomych, wyjechać z miasta, kraju - jak duży powinien być dystans? Kolekcja płyt, pies, rybki, ulubiony kubek - komu przypadną w udziale na czas rozłąki?