Profesor Erica Lawrence z Uniwersytetu w Iowa postanowiła bliżej się przyjrzeć świeżo poślubionym parom. Po przeankietowaniu 164 małżeństw okazało się, że w aż jednej trzeciej związków nie brakuje agresji. Co ciekawe, do aktów przemocy aż trzy razy częściej posuwały się żony niż mężowie.
Najbardziej zadziwiające jest jednak to, że im bardziej widoczna i brutalna była agresja, tym związek miał większe szanse na przetrwanie. Pary, które ograniczały się do szarpania i popychania, miały problemy z przezwyciężeniem kryzysu. Natomiast związki - w których dochodziło do regularnych bitew niewolnych od uderzeń, a nawet kopniaków - znajdowały sposób na uporanie się z problemami.
Zdaniem prof. Lawrence pary stosujące wobec siebie ewidentne formy przemocy szybciej orientowały się, że coś jest nie tak. Karczemne awantury uświadamiały im, że jeśli chcą nadal żyć ze sobą, muszą złagodnieć i zmienić swoje zachowanie.