Jak powiedzieć partnerowi czego się chce, nie raniąc go? Jeśli chodzi seks, sprawa jest skomplikowana. Na początku związku, w gorączce feromonów wszystko nas podnieca. Kiedy wreszcie osiągamy stabilizację, okazuje się, że chcielibyśmy spróbować czegoś innego. Denerwuje nas, że partner za mało się stara, albo za bardzo; jest zbyt czuły, albo za mało zmysłowy; zbyt drapieżny albo nudny. Niestety, nie umiemy czytać w cudzych myślach, dlatego czasem warto poprowadzić partnera za rękę i pokazać, co lubimy najbardziej. I powiedzieć: "Uwielbiam, jak mnie tu dotykasz. Rób tak dalej”. Ważne, by unikać stwierdzeń wprost, w formie oskarżenia: "Dlaczego zawsze kochamy się w ten sposób”. W łóżku trzeba zachęcać, a nie odstraszać. Najgorsze, co można zrobić, to wyznać: "Poprzedni kochankowie mieli wyczucie, rozumieli moje ciało”.

Czułe słówka

Problem polega na tym, że mamy opory przed używaniem erotycznego języka: jest albo zbyt techniczny, albo wulgarny. A najgorsze - że dość ubogi, szczególnie jeśli chodzi strefy kobiecego ciała. W takiej sytuacji najlepiej wymyślić urocze przezwiska na ulubione części ciała. Dotknij "go” albo "jej” brzmi przecież tak obojętnie. Nie przekazujmy złego komunikatu np. "Zawsze źle to robisz”, "Nie umiesz”. Najlepiej pochwalić partnera, a potem zachęcić go do np. do innych pieszczot, może za pomocą jakiegoś erotycznego gadżetu. Zawsze daj znać, że jest ci dobrze. "Kocham, jak dotykasz mojej (tu wstaw ulubione słowo)”.

Westchnienia rozkoszy

Jeśli rozkoszy nie da się już opisać słowami, wzdychaj, mamrocz, krzycz. Dobry seks powinien być jak zabawa - głośny, radosny, bez zahamowań. Dopóki nie budzicie sąsiadów i dzieci, harcujcie do woli. Mów, co cię podnieca: zarówno pieszczoty, które otrzymujesz, jak i te, które sama hojnie rozdajesz. Mówiąc o swoich doznaniach, możesz otworzyć partnera: "Uwielbiam to miejsce na twoim ciele”. "Czujesz to?” - w ten sposób na pewno dodasz mu animuszu.

Podsumowując, żeby osiągnąć w łóżku to, co się chce, trzeba być ostrożną, ale rozkoszną egoistką. Nie wolno krytykować, rzucać oskarżeń, stresować partnera ani obciążać go winą. Bo straci pewność siebie i nici z przyjemności. A przecież o to głównie chodzi.