Mięśnie Kegla – mają je kobiety i mężczyźni!
Mięśnie ulokowane na dnie miednicy zbadał i opisał Arnold Kegel. Ten amerykański ginekolog pod koniec lat 40. XX w. popularyzował ćwiczenia mięśni dna miednicy, które miały przeciwdziałać problemowi nietrzymania moczu u kobiet po ciąży. Jak się jednak okazało w toku badań, trening tych partii miał też inne znaczenie: kobiety ćwiczące regularnie osiągały intensywniejsze orgazmy i były bardziej zadowolone ze swojego życia seksualnego. Choć świat dowiedział się o istnieniu tych mięśni w kontekście kobiet, to błędne jest myślenie, że posiadają je jedynie kobiety. Mają je także mężczyźni – rozciągają się od kości ogonowej do łonowej, oplatając przy tym podstawę penisa. Zbudowane są tak samo, jak u kobiet, z tkanki poprzecznie prążkowanej, dzięki czemu można je ćwiczyć, kurcząc i rozkurczając.
Trening na lepszy seks
Ćwiczenie mięśni Kegla sprzyja silniejszemu odbieraniu bodźców w trakcie stosunku, a co za tym idzie - poprawia jakość życia erotycznego. Dotyczy to obu płci.
– U kobiet regularny trening mięśni Kegla wpływa na intensyfikację bodźców podczas penetracji oraz umożliwia samodzielną stymulację wewnętrznej łechtaczki – źródła orgazmu. Z kolei u mężczyzn wzmacnia i wydłuża erekcję, pozwala kontrolować i opóźniać wytrysk, a przy tym intensyfikuje orgazm – wyjaśnia Anna Moderska, edukatorka seksualna, ekspertka współpracująca z Fun Factory.
Mięśnie Kegla można ćwiczyć samemu lub przy użyciu specjalnie do tego przeznaczonych akcesoriów. Ćwiczenia dla kobiet i mężczyzn wyglądają podobnie: aby je rozpocząć, należy wyobrazić sobie, że odczuwa się silną potrzebę oddania moczu i spiąć mięśnie krocza z całej siły. Następnie należy wytrzymać tak 5-10 sekund, po czym rozluźnić mięśnie. Wykonuje się 3 serie po 10 powtórzeń, a najlepsze efekty osiąga się trenując tak 4 razy dziennie. Ponadto, dla wzmocnienia efektu treningu, kobiety mogą ćwiczyć używając kulek waginalnych, a mężczyźni - kulek analnych – zarówno jedne, jak i drugie powinny mieć w środku „grzechoczące” kuleczki.
Ćwicz na zdrowie
Trening mięśni dna miednicy ma niewątpliwe walory prozdrowotne. Kobietom pozwala przygotować się do porodu, ułatwia dojście do kondycji po porodzie, a także przeciwdziała inkontynencji moczowej i opadaniu narządów rodnych.
– W szkołach rodzenia kobiety dowiadują się, jak ćwiczyć mięśnie Kegla, by lżej znieść poród i szybciej zregenerować osłabione noszeniem dziecka mięśnie. Sprawniejsze i wyćwiczone mięśnie to większa kontrola nad akcją porodową – dodaje Moderska.
Istnieje szereg przypadłości, które osłabiają mięśnie: problemy jelitowe, częsta potrzeba oddawania moczu, zaparcia, nadwaga, długotrwale utrzymujący się kaszel (np. u palaczy). Mężczyźni, którzy trenują mięśnie dna miednicy, zapobiegają problemowi nietrzymania moczu. Trening jest więc waży: sprzyja utrzymaniu dobrej kondycji zdrowotnej i seksualnej. Kontrola erekcji w dużym stopniu związana jest z kontrolą mięśniową. Dlatego ćwiczenia Kegla wpływają na jakość erekcji.
Mięśnie Kegla ćwiczy się w niektórych szkołach jogi – np. w Jodze Kundalini wykonuje się Mul Bandh, czyli zamknięcie podstawy, podczas którego zaciska się mięśnie dna miednicy, zwieracza odbytu, przy jednoczesnym ściągnięciu dolnych mięśni brzucha i przyciągnięciu pępka do kręgosłupa. Takie ćwiczenia sprzyjają utrzymaniu odpowiedniego przepływu energii w ciele, a także przywrócenie równowagi w ciele i psychice.
Słabe mięśnie Kegla? Coś może być nie tak
Niewystarczająca sprawność mięśni dna miednicy zwiększa ryzyko dolegliwości zdrowotnych.
– Oznaką słabych mięśni Kegla jest stopniowa utrata kontroli nad potrzebą oddawani moczu, nie tylko niemożność zatrzymania strumienia, ale też oddawanie moczu „po trochu”, czy kapanie z cewki moczowej. To z kolei może prowadzić do infekcji pęcherza moczowego, czy problemów z prostatą u mężczyzn – ostrzega ekspertka. - Kobiety zbyt szybko akceptują fakt, że odczuwają mniejszą przyjemność w seksie (przez brak możliwości stymulowania wejścia do pochwy. Mężczyźni zaczynają mieć słabsze erekcje, mimo że układ krwionośny działa w porządku. Polacy podatni są na reklamy specyfików, które zagwarantować mają natychmiastowe efekty: poprawę zdrowia, wzmocnienie erekcji, wyleczenie problemów urologicznych. Tymczasem zamiast zażywać suplementy wątpliwej jakości, lepiej jest aktywizować partie mięśni, które są w stanie odpowiedzieć na rzeczywisty problem – dopowiada Moderska.
Nie przesadzaj z ćwiczeniami
Nie trzeba forsować mięśni Kegla, by sprawnie pełniły swoją funkcję. Kobiety mogą używać dwóch rodzajów kulek gejszy: grawitacyjnych lub biofeedback. Te pierwsze, inaczej zwane progresywnymi, działają jak ciężarki – by utrzymać je w pochwie, należy kurczyć mięśnie Kegla. Początkowo trening zaczyna się od najlżejszych dużych kulek, a w miarę wzmocnienia mięśni zmienia się je na cięższe, mniejsze. Tego typu kulki mogą jednak powodować przykurcz mięśni. Dlatego urolodzy i położne polecają trening z drugim typem kulek – opartych
o biofeedback - korzystanie z nich nie wymaga ciągłej, intensywnej pracy mięśni. W zewnętrznej kulce umieszczona jest druga, mniejsza, która zostaje wprawiona w ruch podczas chodzenia. Wystarczy włożyć kulki do pochwy, a tkanka poprzecznie prążkowana, która tworzy mięśnie dna miednicy, samoistnie reaguje na bodźce płynące z kulek biofeedback i odpowiada na nie skurczem. Półgodzinny spacer z kulkami to wystarczający trening. Z kolei kulki analne dla mężczyzn od kulek waginalnych różni jedynie budowa – są wyposażone w blokadę, która utrzymuje je w miejscu, dzięki czemu nie wpadają do odbytu. Podczas korzystania z kulek analnych konieczne jest zadbanie o żel nawilżający. Początkowo zaleca się aplikowanie kulek na kilka minut dziennie, by stopniowo ten czas wydłużać. Zbyt długie noszenie kulek, np. powyżej 2 godzin, może spowodować otarcia odbytu i ból.