Jak podaje portal DailyMail, amerykańskie badania wykazały, że mężczyźni w wieku od 25 do 44 lat mają średnio 6,1 seksualnych partnerek. Tymczasem kobiety z tej samej grupy wiekowej mogą poszczycić się ilością partnerów w liczbie 3,6. Skąd aż taka rozbieżność pomiędzy płciami?
Jednym z powodów, dla których istnieje taka rozbieżność są zupełnie inne oczekiwania społeczne wobec kobiet i mężczyzn, które w znacznym stopniu dyskryminują płeć piękną. Podczas, gdy mężczyzna mający na swoim koncie wiele doświadczeń seksualnych z wieloma kobietami postrzegany jest jako samiec alfa, kobieta, która może mu dorównać w tej kwestii uważana jest za rozwiązłą.
Na tym jednak dyskryminacja pań się nie kończy. Kobiety odczuwają bowiem również presję tego, by nie być zbyt bardzo doświadczonymi. W powszechnej opinii to partner ma być ich nauczycielem i przewodnikiem w życiu seksualnym, a większość mężczyzn, na bardziej od siebie doświadczoną partnerkę zareaguje frustracją i poczuciem wstydu.
Z drugiej strony zaś, młode dziewczyny odczuwają również presję otoczenia, by w kwestiach seksu nie zostawać w tyle. Jak twierdzi DailyMail, amerykańskie uczennice, które rozpoczynają naukę w collage'u jako dziewice czują się gorsze od swoich koleżanek.
Jak zatem ustalić, jaka liczba seksualnych partnerów będzie najbardziej odpowiednia by nie zostać posądzoną o zbytnią rozwiązłość a jednocześnie nie pozostawać w tyle za rówieśniczkami?
Cytowana przez DailyMail Kathleen Bogle, profesor socjologii na Uniwersytecie La Salle twierdzi, że wiele amerykańskich dziewcząt przestrzega w tej kwestii tak zwanej "metody palców u dłoni". Mówi ona o tym, że kobieta powinna mieć tylu partnerów seksualnych, by mogła policzyć ich na palcach obu dłoni, ani mniej, ani więcej, a właśnie tylu.