Bliżej jej do nieśmiałej przyzwoitki, kapłanki domowego ogniska czy zmysłowej kochanki? Który śmiałek odgadnie jej prawdziwą naturę, skoro w ułamku sekundy z milutkiego kotka zmienić się może w destrukcyjną femme fatale, która, zamiast czule tulić partnera, prowadzi go prosto do zguby? Takie pytania od wieków zadają sobie mężczyźni, którzy zapewne oddaliby królestwo w zamian za umiejętność rozgryzienia swojej ukochanej.
Nie, panowie, nie ma jednej i prostej odpowiedzi, bo każda przedstawicielka płci pięknej ma wiele twarzy. I co najważniejsze - potrafi je misternie dobierać do sytuacji, w jakiej się znajduje. A umiejętność tę wpoili kobiecie już we wczesnym dzieciństwie rodzice. Jak? Wychowując ją zupełnie inaczej niż jej starszego brata. "Od małego mężczyzny wymagali sprawności w chodzeniu po drzewach, walczenia o swoją zabawkę, od niej zaś wywierania dobrego wrażenia, uśmiechu, bycia miłym i grzecznym" - wyjaśnia Anna Śliwińska, psychoterapeutka. Nic więc dziwnego, że w dorosłym życiu kobieta, by osiągnąć cel, posługuje się zupełnie innymi metodami niż mężczyzna. Jakimi? Przeczytajcie.
Kusząca uwodzicielka
"Gdy jadę autobusem i dostrzegam w nim mężczyznę, który mi się podoba tak bardzo, że nie chcę, żeby tak po prostu sobie wysiadł, wkładam maskę uwodzicielki" - opowiada atrakcyjna Monika. Jak się wtedy zachowuje? Udając, że patrzy przez szybę, obserwuje każdy jego ruch. Zerka na niego i liczy na to, że zwabi upatrzonego faceta ukradkowym spojrzeniem. Jeśli okazuje się, że mężczyzna łapie przynętę i przygląda się jej z zainteresowaniem, zaczyna grać. Według Moniki nie ma mężczyzny, który uodporniony jest na kobiece wdzięki. Najlepiej skutkuje zarzucenie nogi na nogę, bawienie się włosami i uśmiech, który odsłania dołki w policzkach. Młoda i uśmiechnięta dziewczyna zapewnia, że skuteczność uwodzenia to jakieś 80%. Najczęściej upatrzony obiekt pyta o godzinę, potem proponuje kawę! A jeśli nie? "Cóż, wysiadam na swoim przystanku, a na do widzenia patrzę mu prosto w oczy z lekkim uśmiechem. Niech żałuje, że nie skorzystał z okazji!"- bez cienia żalu opowiada Monika. Na współczucie omamiony mężczyzna nie ma co liczyć, nawet ze strony psycholożki, która sztukę uwodzenia uważa za normalny repertuar kobiecych zachowań. Mało tego, Monikę uważa za wprawną i wyjątkowo mądrą uwodzicielkę. Dziewczyna co prawda stara się zwrócić na siebie uwagę, ale inicjatywę pozostawia mężczyźnie. A przecież to, że faceci lubią zdobywać, nie jest tajemnicą.
Sierotka Marysia
"Złapana przez kontrolera podczas przejazdu na gapę, zawsze jestem nieporadna. Nagle staję się chaotyczna, roztrzęsiona i zawstydzona. Opowiadam o tym, co się dzieje od samego rana. Z zapomnienia biletu robię w połowie horror, a w połowie historię romantyczną"- zwierza się nam Monika. Rumieniec wstydu i łzy w oczach rozczulą każdego faceta. Jeśli dołożymy do tego torebkę, z której wysypuje się wszystko poza potrzebnymi dokumentami, oraz maskujący zażenowanie słowotok, nie ma siły, żeby nie podziałało. Prędzej czy później kontroler machnie ręką i puści biedaczkę, oczywiście bez mandatu. Udawanie nieporadnej, niepozbieranej czy pechowej gwarantuje sukces, bo panowie niczego nie lubią tak bardzo jak demonstrowania tego, że są silniejszą płcią. Nie ma się co szarpać i wchodząc do warsztatu samochodowego palić się do fachowej dyskusji. Zwłaszcza że zadając najprostsze pytania i głośno wyrażając swoje obawy, możemy wiele zyskać. Mechanik, który wczuje się w rolę biegłego w sprawach technicznych eksperta, nie tylko wytłumaczy i doradzi, ale potraktuje sprawę ambicjonalnie. Zdaniem psycholożki poza na sierotkę Marysię, choć jest skuteczna, nie zawsze jest godna pochwały. Jeśli stosujemy ją, by wymigać od odpowiedzialności, musimy mieć świadomość, że manipulujemy, a nie używamy uroku osobistego.
Milutka szantażystka
Jeśli chłopak Moniki chce wyjść na mecz z kumplami, a ona uparła się, by zabrać go na urodziny do przyjaciółki, dziewczyna ma pod ręką co najmniej trzy skuteczne metody. Pierwszą nazywa: na litość. Smutna mina i błagalny ton powinny go skruszyć. Jeśli jednak tym razem nie zadziałają, dziewczyna umiejętnie się przymila. Pieszczoty, czułe słówka, chodzenie wokół niego na paluszkach zazwyczaj skutkuje. Podobnie zresztą jak dobry obiad lub seksowna sukienka. Jeśli nie tym razem? "Cóż, przychodzi czas na próbę przekupstwa połączoną w ostateczności z szantażem. Widmo tego, że już nigdy nie będę kibicować mu, gdy gra w piłkę, może być kartą przetargową" - opowiada Monika. A pani psycholożka pobłażliwie się uśmiecha. Jej zdaniem nie ma się co oszukiwać, że wyegzekwowanie wyjścia na przyjęcie jest efektem spódnicy czy żałosnej miny. Po prostu zakochanym w sobie ludziom zależy na tym, by drugiemu było przyjemnie, i łatwiej godzą się na kompromis. Pary zbyt dobrze się znają, by nabierać się na takie gierki. Możemy być pewne, że partner orientuje się w naszych zabiegach i świadomie podejmuję grę, która niewątpliwie ma w sobie dużo uroku.
Kompetentna i opanowana
Garsonka w stonowanych kolorach i buty na obcasie, gładko zaczesane włosy. Spokój, opanowanie i pewność siebie. Rzetelne przygotowanie się do rozmowy i rzeczowe argumenty sprawiają, że szef jest bez najmniejszych szans. Zdaniem Moniki musi dać podwyżkę. Rozmowa ma być stanowcza, a kwota do negocjacji przemyślana i realna. Tutaj nie ma co flirtować i kokietować, postawić trzeba na opanowanie. To najtrudniejsza z dotychczasowych ról, bo zamaskowanie emocji wymaga mistrzostwa - zapewnia Monika. Trudno jest zagrać pewną siebie i zdecydowaną, gdy w środku trzęsiemy się ze strachu - dodaje. Zachowanie Moniki znów spotyka się z aprobatą psycholożki. Rola została misternie dopasowana do sytuacji. I schludny strój, i postawienie na kompetencję świadczą o dużej umiejętności wyczucia sytuacji i wróżą sukces w negocjacjach z przełożonym.
Grzeczna opiekunka
Ta rola to wyzwanie, zwłaszcza jeśli odegrać ją trzeba na niedzielnym obiedzie u teściów. Monika co prawda teściów jeszcze nie ma, ale na wizytę u rodziców swojego chłopaka zawsze ubiera się skromnie. Jasna bluzka i spódniczka tuż przed kolanko to najodpowiedniejszy strój na tę okazję. Gładko spięte włosy i delikatny makijaż świadczą o jej zadbaniu i subtelności. Dziewczyna jak ognia stara się unikać kontrowersyjnych tematów i ideologicznych sporów. Chętnie natomiast manifestuje oddanie wobec partnera, czułość i troskliwość. "Staram się być domyślna i uczynna. Zmycie naczyń, pomoc w rozkładaniu nakryć i pokrojenie ciasta po obiedzie uwiedzie nawet najbardziej surową teściową" - opowiada dziewczyna. Tego samego zdania jest psycholożka. Na wyznanie Moniki nie patrzy ona jak na grę, ale jak na przykład pozytywnego odnalezienia się w sytuacji. Nie ma w tym nic dziwnego, że przed rodzicami partnera chcemy wypaść dobrze, okazać się godną zaufania i zaskarbić sobie sympatię teściów.
Zmysłowa kobieta
Monika wie, że mężczyźni lubią, gdy jest świadoma swojej kobiecości. Dlatego zawsze na pierwszej randce stara się wyglądać ślicznie. Długo wybiera strój. To musi być coś ładnego i seksownego. Ma podkreślać figurę, bo facetów to kręci. "Rozpuszczam włosy, maluję paznokcie, robię subtelny makijaż. Wszystko musi być dobrane tak, by zachwycić partnera" - opowiada i zaznacza, że zawsze stara się uwypuklić swoje zalety, a wady zamaskować. O dziwo, i małe kłamstewko nie budzi wzburzenia u psycholożki. Jej zdaniem pierwsze spotkanie ma na celu zainteresowanie sobą drugiej strony. I nie ma się co łudzić, że jesteśmy wyjątkowo przebiegłe. Nasz ukochany początkowo też retuszuje swoje wady. A o szczerości w przypadku pierwszej randki mowy być nie może. Na zrzucanie masek przyjdzie jeszcze czas. Wszystkim tym, którzy chcieliby kobietom zarzucić wyrachowanie, przypomnę tylko, że każdy z nas działa tak, by osiągnąć swój cel. Jedni nazwą to manipulacją, inni dostosowaniem się do sytuacji.
Anna Śliwińska jest zdania że kobieca zmienność to nie premedytacja, a odruch naturalny. A prawda jest taka, że każda kobieta ma w sobie pierwiastek męski, a każdy facet - żeński. Dobrze, jeśli potrafią z nich korzystać. Kobiecie nie zaszkodzi element wojownika, który pozwoli być asertywną np. wobec nachalnych mężczyzn, a mężczyźnie odrobina empatii i wrażliwości, by lepiej porozumieć się z partnerką. Tym panom, którzy czują się narzędziem w rękach kobiet, wyjaśniamy, że także grają. A jeśli nie wierzą, niech wspomną nasze słowa, kiedy przez dwie godziny tkwić będą przed cieknącym kranem, udając przed swoją ukochaną, że wiedzą, jak go naprawić.