Od starożytności człowiek próbuje udowodnić, że seks to nie tylko czysta fizjologia i prokreacja, ale duchowe spełnienie i doznanie w innym wymiarze. Co znajduje potwierdzenie w naukowych badaniach. Jak wynika z badań amerykańskiej psycholog doktor Jenny Wade jedna na osiem osób doświadczyła seksu transcendentnego. W swojej książce "Transcendent Sex: When Lovemaking Opens the Veil" (Seks transcendentny: kiedy miłość fizyczna pozwala zerwać zasłonę) Wade opisuje przypadki owych szczęśliwców.

Wade rozmawiała z prawie setką osób, które przeżyły takie doświadczenie. Okazuje się, że stary dobry orgazm to przy ich doświadczeniach fraszka - często nawet zakłócająca te "wyższe" doznania. A żeby je przeżyć, wcale nie trzeba uprawiać seksu tantrycznego, ani stosować jakichś szczególnych praktyk. Jak wynika z badań Wade, może to się przytrafić każdemu i to zupełnie niespodziewanie.

Czy warto? Co kto lubi. Podczas seksu transcendentnego kochankowie mają wizje, czują w sobie światło, fale energii przepływające przez ich ciało, wracają do swoich poprzednich wcieleń, widzą twarz Boga lub czują jego obecność, mają siły nadprzyrodzone, trafiają w stan niebytu lub podróżują w czasie, a niektórzy - doznają absolutnego oświecenia.

Jak twierdzi Wade, która od lat zajmuje się analizą ludzkiej seksualności, seks transcendentny często jest drogą do osiągnięcia wyższej świadomości. Dzięki niemu zmienia się podobno stosunek jednostki do cielesności i duchowości. Co ciekawe, badaczka twierdzi, że to wciąż największa zagadka wszech świata.

Dlaczego? Bo mimo promowania "duchowego" wymiaru seksu przez wszelkiego rodzaju guru, psychologów i terapeutów, osoby, które doznają takiej transcendencji, wstydzą się o niej mówić. Boją się bowiem, że zostaną uznane za wariatów lub wręcz: zboczeńców. No bo wyobraźmy sobie, jak potraktowalibyśmy brata lub przyjaciółkę, którzy wyznaliby, że podczas seksu przenieśli się w inny wymiar?

Żarty na bok. Jak wynika z praktyki Wade, seks transcendentny ma duże znaczenie w terapii: leczy z traum, pomaga osobom molestowanym. Ma też jednak mroczne strony, eksperci bowiem ostrzegają - może uzależniać. Osoby, które doznały seksualnej transcendencji, szukają tylko takich doznań i mogą stracić kontakt ze światem. Co więcej, niektórzy po tego typu doznaniach cierpią fizycznie, zapadają na choroby, pogrążają się w poczuciu winy i wstydu. Cóż, jak zwykle w życiu sprawdza się zasada złotego środka. Do nas należy wybór: zwykły, poczciwy orgazm czy seksualna ekstaza...