Inne

Dysfunkcja seksualna to nowe, modne ostatnio określenie. W tłumaczeniu na prosty język to osłabiony popęd seksualny - niezdolność do osiągnięcia lub utrzymania odpowiedniego podniecenia seksualnego. Do jego objawów należą: brak libido, obniżone doznania oraz zmniejszone pobudzenie i podniecenie. Jak pokazują badania problem ten dotyczy mniej więcej jednej na pięć kobiet, z czego około dwie trzecie są w okresie menopauzy.

Jak pokazały ostatnie badania na Zachodzie, kobiety, które mają problem z osiągnięciem rozkoszy, mają ograniczony wybór terapii. Mogą iść po poradę do psychologa, ewentualnie zastosować zabiegi pobudzające łechtaczkę i ćwiczenia waginy. Jednak z lekami jest dużo gorzej. Okazuje się, że większość środków stosowana jest eksperymentalnie i nie ma żadnych badań opisujących ich działanie uboczne. Co więcej, przeważająca liczba zalecanych kobietom środków to leki tworzone dla mężczyzn!

Co pokazuje przytoczona przez CNN historia Joanne, 26-letniej pielęgniarki, która przez osiem lat nie czuła pożądania, nie miała ochoty na seks ze swoim partnerem. Poprosiła ginekolog o radę. Ta odesłała ją do psychiatry. Okazało się, że nic się nie da zrobić, wszystkiemu winne są leki antydepresyjne, które obniżają libido Joanne.

Kobiecie pomógł ślepy los: antydepresant przestał działać, lekarz przepisał nowy i okazało się, że chęć na seks zaczęła wracać. Joanne zaczęła czuć podniecenie - wciąż ma problemy z osiągnięciem orgazmu. Ale nie traci nadziei. Jej chłopak też.

Co jej pomogło? Urolog przepisał jej… Cialis, lek na męską impotencję. Joanne wydało się to dziwne, ale stwierdziła, że spróbuje. O podobnym działaniu Viagry donosi ostani Journal of the American Medical Association. Tyle tylko że dawki leków na impotencję przewidziane są dla mężczyzn i żaden rozsądny lekarz nie przepisze przecież kobiecie leku, którego efekty uboczne nie są znane.

Jak się okazuje, w tej dziedzinie kobiety są skazane na metodę prób i błędów. Jak powiedziała CNN doktor Sheryl Kingsberg w ramach eksperymentów medycznych w klinikach testuje się różnego rodzaju leki, które mają pomóc wrócić kobietom do miłosnej gry. Niektóre pacjentki zdesperowane brakiem efektów w terapii decydują się na udział w takich testach. Inne chwytają się takich metod terapia testosteronem, który korzystnie wpływa na libido. Ale tak samo jak w wypadku leków na impotencję, syntetyczny testosteron jest oficjalnie dostępny tylko w wersji dla mężczyzn - dla kobiety to dawka końska.

Niektórzy lekarze zalecają stosowanie kremów z argininą - hormonem, który poprawia cyrkulację krwi w organizmie, co wpływa na bodźce erotyczne. Jak powiedział CNN jeden z lekarzy, ma działanie podobne do Viagry. Ale efekty daje wysoce niepewnie - "na jedne pacjentki działa, na inne nie".

Jak na razie oprócz terapii u psychologa najbezpieczniejszą metodą jest ziołolecznictwo. Wiadomo, że stres nie nastraja do seksu - szczególnie kobiet. Lekarze zajmujący się pacjentkami z dysfunkcją seksualną zalecają napary z ashwagandhy, traganka (astragalusa), żeń-szenia i korzenia lukrecji.

Sprawa wcale nie jest trywialna. Jak podkreśliła w rozmowie z CNN doktor Sharon Parish ze szkoły medycznej Alberta Einsteina, tematu kobiecych dysfunkcji nikt nie porusza, a lekarze pierwszego kontaktu wciąż nie umieją o takich sprawach rozmawiać. "A to potrafi niszczyć rodziny i rujnować ludzkie życie" - ostrzega lekarz.

Najważniejsze jest jedno. Jeśli czujesz, że masz problem, najważniejsza jest rozmowa. W sypialni, u psychologa. Nie wstydź, się mów o tym z lekarzami, może w końcu trafisz na tego mądrego, który Ci pomoże.