Witamina C jest doceniana za walkę z wolnymi rodnikami, wspomaganie ochrony przeciwsłonecznej oraz jako składnik stymulujący syntezę kolagenu, którego ilość spada wraz z wiekiem. Zwiększa gęstość skóry właściwej, poprawia jej elastyczność, spłyca drobne zmarszczki.
Skutecznie walczy z przebarwieniami, które często powstają w wyniku ekspozycji skóry na promienie słoneczne i zapewnia skórze ładny koloryt. Działa przeciwzapalnie oraz w odpowiednio niskim pH wykazuje działanie lekko złuszczające. Czego chcieć więcej od kosmetyku?
Niestety kwas askorbinowy mimo swoich zalet ma też jedną wadę – jest nietrwały. Łatwo rozpuszcza się w wodzie, więc trudno przenika do głębszej, lipidowej warstwy skóry. Stąd w kosmetyce najczęściej zamyka się witaminę C w liposomach lub nanosomach, a także wykorzystuje się jej pochodne.
- Ze względu na kwasowy charakter i niskie pH, czysta witamina C nie zawsze jest dobrze tolerowana przez osoby o bardzo wrażliwej cerze, dlatego dla takich osób lepiej sprawdzą się kosmetyki z pochodnymi kwasu askorbinowego – wyjaśnia Agnieszka Bauer z BEAUTIKON.com, sklepu z oryginalnymi koreańskimi kosmetykami.
Pochodne są też stabilniejsze od czystej witaminy C i tylko w niewielkim stopniu ulegają rozkładowi w obecności tlenu. Obecnie najbardziej skuteczna pochodna witaminy C stosowana w kosmetyce to tetraizopalmitynian askorbylu, rozpuszczalna w tłuszczu postać witaminy C w płynie. Z łatwością przenika w głąb skóry oraz utrzymuje swoje właściwości w kosmetyku dłużej niż czysty kwas askorbinowy.
Dzięki swoim zbawiennym właściwościom, witamina C od lat jest przebojem na rynku kosmetycznym. Można ją obecnie spotkać wszędzie: w kremach, balsamach do ciała czy serum do twarzy. Licząc na jak najlepsze efekty, warto jednak zainwestować w kosmetyki, w których witamina C jest głównym składnikiem aktywnym, a nie tylko dodatkiem.