Peptydy działają tak jak botoks. Są jednak bezpieczne dla organizmu. Niwelują napięcie mięśni i w ten sposób zapobiegają powstawaniu zmarszczek mimicznych. Działają tak samo jak ich naturalne odpowiedniki, które są w komórkach ludzkiej skóry. Produkty, w których są peptydy, nazywane są kosmeceutykami, ponieważ uważane są za kosmetyki z pogranicza kosmetologii i farmakologii.
– Mamy tzw. neuropeptydy, które blokują przepływ informacji z komórki nerwowej do mięśnia, czyli powodują, że mięsień przestaje się kurczyć. Zmarszczki ulegają rozluźnieniu i wypełnieniu – tłumaczy w rozmowie z Newserią Lifestyle Elwira Saczewska, kosmetolog z Centrum Zdrowia i Urody Your Place.
Peptydy można stosować samemu, w domu. Trzeba jednak pamiętać o ich regularnym używaniu.
– W przypadku niskocząsteczkowych peptydów nie mamy powikłań, zabiegi te są nieinwazyjne. Co prawda wymagają częstego i regularnego stosowania, natomiast dają bardzo zadowalające efekty. Bez problemu wnikają w głąb skóry bez użycia żadnej aparatury kosmetologicznej – wyjaśnia Elwira Saczewska.
Peptydy są nie tylko w kremach przeciwzmarszczkowych. Producenci kosmetyków dodają je także do maseczek, peelingów i serów.