No ciekawe, jak on na to wpadł???!!!!
Krzychu mnie bardzo motywuje. Fajnie, że właśnie jego mi przydzielili, bo gdyby nie jego fantastyczne podejście i entuzjazm do odchudzania mnie, pewnie bym nie robiła takich postępów. Poza tym dba o urozmaicenie moich treningów. Stąd pomysł z bieganiem po lesie. Krzyś mówi, że ważne jest, żeby się nie zamykać w czterech ścianach siłowni i obcować z naturą. Nie ma to jak sport na świeżym powietrzu! No może i tak, ale w Warszawie to chyba za dużo tego świeżego powietrza nie ma… Jak myślicie???? Gdybym mieszkała gdzieś pod miastem, to kupiłabym sobie psa i biegała razem z nim. I miałabym ogród, w którym co rano uprawiałabym tai-chi. To taka chińska medytacja. Poprawia krążenie, koncentrację itd. Nie wiem jeszcze, czy wspomaga odchudzanie, ale sprawdzę to przy najbliższej okazji w Internecie.
Dzisiaj zamiast siłowni Krzysiek przegonił mnie po lesie. Marszobieg to najlepszy sposób na palenie kalorii, przy jednoczesnym dotlenianiu organizmu. To baaaaardzo ważne, żeby oddychać - powtarzał mój osobisty trener.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama