Zamieszanie w modowym tyglu

Garnitur, żakiet, krawat, ale też ciuchy robocze, firmowy kombinezon czy specjalistyczna odzież - strój do pracy niejedno ma imię. Jego charakter różni się w zależności od specjalizacji, kultury firmowej czy poziomu stanowiska, które zajmujemy. Jakby tego było mało – ogromny wzrost popularności tzw. home office dodatkowo namieszał w zawodowej garderobie, zacierając granice między czasem pracy i czasem prywatnym.

Reklama

Jak zmiany z ostatnich kilkunastu miesięcy wpłynęły na styl ubioru? Nasza garderoba na home office to kolejny temat, któremu przyjrzeliśmy się w badaniu Pracuj.pl „Polacy w środowisku pracy”. Jak się okazuje – większość z nas jest tolerancyjna w sprawie domowo-zawodowego ubioru, a wielu ma na koncie własne modowe „grzeszki” związane z pracą zdalną. Praca w piżamie z łóżka czy elegancka koszula założona do dresu na rozmowę wideo – to coraz rzadziej wyłącznie oryginalna anegdota.

Zdalna szafa – inna od biurowej

Jak wynika z badań Pracuj.pl, 56% Polaków deklaruje, że ma za sobą doświadczenia pracy zdalnej, a więcej niż co trzeci (35%) pracuje w tym modelu obecnie – w pełni lub hybrydowo. Innymi słowy tzw. home office to zjawisko znane w praktyce ponad połowie respondentów. Niewątpliwie grono to jest tak duże w wyniku zmian z ostatnich kilkunastu miesięcy – w okresie pandemii COVID-19 wiele firm wyniosło działalność poza siedziby i biura.

Jak sytuacja ta wpływa na naszą zawodową garderobę? Więcej niż 2/3 badanych przyznaje, że do pracy zdalnej ubiera się mniej formalnie, niż do pracy w biurze czy siedzibie firmy – przy czym aż 42% „zdecydowanie” mniej. Jak zauważa Michał Kędziora, ekspert mody męskiej i autor bloga Mr Vintage, sytuacja długotrwałej popularności pracy zdalnej przekłada się bezpośrednio na zainteresowanie odzieżą domową.

- W ostatnich miesiącach bardzo mocno wzrosła sprzedaż takich produktów, jak dresy, piżamy, kapcie i szlafroki. Wiele marek wprowadziło lub poszerzyło ten asortyment w swoich kolekcjach zdając sobie sprawę, żę to nie chwilowy trend lecz coś, co zostanie z nami na dłużej. Ubieramy się mniej elegancko, bo wiele osób nie chodzi codziennie do biura, w warunkach domowych motywacja do strojenia się spada. Czy to dobrze? Jeśli taki rodzaj stroju nie wpływa negatywnie na naszą motywację, to nie ma w tym nic złego. Oczywiście wyjątkiem są sytuacje, w których trzeba i wypada ubrać się bardziej elegancko, np. rozmowy kwalifikacyjne, ważne negocjacje czy spotkania - komentuje Michał Kędziora (Mr Vintage).

Reklama

Opowiadania o pracy z domu w dresie czy piżamie to nie mit. Jak się okazuje blisko połowa badanych przyznaje, że podczas home office zdarzało im się siadać do zadań w takim właśnie stroju. Co wolno w domu - nie zawsze przeszłoby oczywiście w firmie. Ponad połowa respondentów potwierdza bowiem, że do pracy w biurze nie ubraliby się w ten sam sposób, co podczas wykonywania obowiązków zdalnie.

W dresie nie gorzej niż w koszuli?

Czy jednak praca w domu wolna od „tradycyjnego” biurowego stroju jest właściwie czymś nagannym? Niekoniecznie – uważa tak tylko 27% badanych, a 43% wyraźnie się z tą opinią nie zgadza. Co więcej, tylko co trzeci respondent (33%) wyraża opinię, że ubiór wybierany podczas pracy w domu ma przełożenie na efektywność wykonywania zadań.

Choć jednak badani wykazują się dość dużą tolerancją dotyczącą zasad zawodowego dress code w domu, według ekspertów często może on naprawdę znacząco wpływać na osiągane wyniki. Już nawet częściowe odtworzenie „biurowych” warunków pracy w domu może poprawiać np. naszą koncentrację. Ważnym elementem tego procesu jest dobór stroju.

- Każdy z pracujących z domu przeżył swoje momenty modowej słabości i nie ma w tym nic złego. Zauważmy jednak, że podczas pracy zdalnej zacierają się granice między przestrzenią prywatną i służbową. Dlatego tak ważne jest, by umieć wyznaczyć między nimi odpowiedni dystans. Z pomocą przychodzą pewne rytuały, znane nam z biur czy zakładów pracy. Strój, na który się decydujemy, to też ważny element tej układanki, mogący jasno sygnalizować otoczeniu i nam samym, na co poświęcamy obecnie uwagę. Warto nie lekceważyć wpływu takich pozornie drobnych elementów na to, jak myślimy o pracy. Oczywiście wiele zależy tu od osobistych predyspozycji. Jedni lepiej znoszą rozluźnienie zasad sprzed pandemii, innym ich brak realnie zaburza efektywność pracy - komentuje Łukasz Marciniak, Dyrektor Sprzedaży w eRecruiter, ekspert Pracuj.pl.

Elegancko – na specjalne okazje

Na jakie okazje wybieramy bardziej formalny strój podczas wykonywania pracy zdalnej? Według badań zazwyczaj są one związane z kontaktem z osobami na wyższych stanowiskach od naszego lub pochodzącymi spoza naszej organizacji. Najwięcej, bo połowa respondentów wskazuje na trzy sytuacje, w których ubierają się bardziej elegancko na home office: rozmowy kwalifikacyjne wideo i wirtualne spotkania z przełożonym lub menedżerem (po 53%), a także konferencje z klientem lub kontrahentem (50%). Zdecydowanie rzadziej jesteśmy gotowi wybierać bardziej formalny strój na spotkania ze współpracownikami tego samego szczebla (35%) czy webinaria oraz konferencje biznesowe (31%).

Casual nie tylko na home office

Praca zdalna poluzowuje zasady zawodowego dress code. Czy jednak aby to wyłącznie zjawisko zrodzone związane ze zmianami po wybuchu pandemii COVID-19? Według badań Pracuj.pl przeprowadzonych w połowie 2019 roku już wówczas aż 7 na 10 Polaków uważało, że w idealnym miejscu pracy powinna istnieć swoboda ubioru, przy zachowaniu odpowiednich granic i zasad. Jak komentował wówczas Michał Kędziora, poluzowywanie zasad ubioru jest zjawiskiem zachodzącym stopniowo od wielu lat, a moda „casualowa” coraz mocniej wpływa także na ubiór w branżach kojarzonych dotychczas z bardziej formalną garderobą.

Coraz więcej ekspertów zastanawia się, jak będzie wyglądać nasza rzeczywistość zawodowa i biurowa po opanowaniu pandemii. Ubiór to także jedna z dziedzin, które warto pod tym względem obserwować. Na odpowiedź na pytanie czy uda nam się wrócić do dawnych, bardziej rygorystycznych zasad stroju, czy też czekają nas kolejne zmiany w biznesowym stylu ubioru – trzeba jeszcze poczekać.