Jeszcze dekadę temu mało kto miał problem z oceną wieku dziewczyny spotkanej w autobusie czy metrze. Dziś to spore wyzwanie, bo nastolatki malują się i ubierają tak jak dorosłe kobiety. I oczywiście nic w tym zdrożnego - od tego jest moda, by z nią eksperymentować, szukać własnego stylu i dawać upust swoim emocjom. Pytanie jednak rodzi się, gdzie przebiega cienka granica i jakie wzorce mają dziś młode dziewczyny.
Podczas, gdy trzydziestoletnie kobiety z żalem wspominają lata młodości, kiedy były naturalne i rześkie, nastolatki nie malują sobie niewinnie paznokci, ani nie przymierzają potajemnie sukienek mamy czy siostry. Bez żadnych oporów paradują w wydekoltowanych sukniach, marzą o operacjach biustu (lub sobie je robią - jak np. Ali Lohan) i chcą być demonami seksu.
Tak właśnie stwierdziła ostatnio idolka amerykańskich nastolatek Miley Cyrus. Jak najszybciej chce zostać "symbolem seksu". 15-letnia gwiazda Disney'a bardzo szybko dojrzewa, dużo szybciej niż jeszcze kilak lat temu Britney Spears. Jeszcze niedawano deklarowała, że będzie żelazną dziewicą. W ciągu jednego roku pozwała nago dla "Vanity Fair", a w sieci ukazały się jej mało niewinne zdjęcia.
W sumie trudno się nastolatkom dziwić - każdy serial skierowany do młodej publiczności jak np. "Plotkara" albo "The Hills" prezentuje rzeczywistość, w której to właśnie biustem i urodą załatwia się wszelkie sprawy. Wystarczy też przyjrzeć się nastoletnim gwiazdom, by zorientować się, że daleko im do dziewczynek.
Podstawą seksownego wyglądu jest mocny makijaż i kobieca fryzura. Co do stroju, to nastolatki oscylują między scenicznym, bardzo wyuzdanym stylem a la Pussycat Dolls, zgrzebnym, niby niechlujnym, ale bardzo zmysłowym, bo eksponującym dużo ciała stylem sióstr Olsen, a klasycznym typem amerykańskiej seksbomby - wydekoltowanej, w mini z podkreśloną figurą.
Oczywiście nastolatki nie są naiwne, dokładnie wiedzą, co "się podoba". Wszystkie więc podkreślają i eksponują biust. Niestety często wygląda to po prostu komicznie i zwyczajnie niesmacznie.