Mariah Carey słynie z obsesji na punkcie swojego wyglądu. Podobno w podróż poślubną z nowym mężem 28-letnim Nickiem Cannonem zabrała wizażystkę, która miała dbać o jej wygląd każdego dnia.

Podczas swoim oficjalnych wyjść zabiera natomiast ze sobą prawdziwy sztab stylistów. Oprócz makijażysty i fryzjera ma nawet osobistą asystentkę, która czuwa nad odpowiednio ponetną prezencją jej biustu.

Reklama

Tajemnicą poliszynela jest, że gwiazda wydaje bajońskie sumy na operacje plastyczne. Kilka miesięcy temu znany hollywoodzki chirurg wyliczył, że Mariah ma zrobiony nos, policzki oraz brzuch, talię i biodra. Pochwalił ją jednak za to, że zmiany są przynajmniej bardzo delikatne, przez co jej uroda sprawia wrażenie dość naturalnej.





Teraz już wiadomo, dlaczego Mariah tak maniakalnie stara się zatrzymać czas. Po prostu uwielbia nosić ubrania dla nastolatków. Carey najwidoczniej nie chce przyjąć do wiadomości, że w tym wieku lepiej po prostu założyć seksowną kobiecą sukienkę. Zamiast szykownych kreacji od największych projektantów woli zakładać kuse szorciki i minispódniczki w infantylnych kolorach. I wcale się nie przejmuje krytyką.

Reklama

Gdy najpierw na meczu bejsbola w Tokio, a potem na imprezie MTV pokazała się w ubraniach, które mogłaby nosić jej córka (gdyby ją oczywiście miała) wiele mediów sugerowało, że wygląda jak klasyczna dzidzia piernik. Piosenkarka nie wyciągnęła jednak z tego wniosków i na gali Teen Choice Awards znów z dumą prezentowała swój kontrowersyjny gust. W jaskrawych żółtych szortach i turkusowym topie wyglądała prawie jak 15-letnia Miley Cyrus. Tylko, że prawie robi wielką różnicę. Jak tak dalej pójdzie, Mariah ma szanse wyprzedzić Victorię Beckham na słynnej liście Mr Blackwella najgorzej ubranych kobiet świata.