Jakie są pani plany? Mówi się o imperium na skalę domu mody Louis Vuitton...

Ewa Minge: Marka Eva Minge połączyła się z firmą Esotiq w celu zbudowania zupełnie nowej spółki. Na początku nikt nie rozumiał takiego ruchu, wszyscy pytali, czy nie boję się zdeprecjonowania mojej marki, bo przecież łączę się z sieciówką. Ale my łączymy siły dla zbudowania nowej jakości. Skorzystamy z ogromnego doświadczenia Esotiq w budowaniu marki sieciowej oraz mojego doświadczenia w segmencie dóbr luksusowych. Nie będzie to tylko odzież. Gdy ludzie pytają, czy ten koncern będzie działał podobnie jak Louis Vuitton (LVMH - francuski koncern obejmujący m.in. dom mody Louis Vuitton, markę szampanów Moet & Chandon i sieć drogerii Sephora - przyp. red.) odpowiadam, że "tak, mniej więcej jest to ten sam pomysł". Na dzisiejszym kryzysowym rynku dobrze widać, że mniejsi lgną do większych, a zarządzanie grupą jest dużo tańsze niż zarządzanie małą marką. Te procesy, które już od dawna mają miejsce na świecie, już wkrótce obejmą także polski rynek.

Reklama

Czy będzie to grupa luksusowych marek polskich?

Niekoniecznie. Nie chcemy się się zupełnie zamknąć w polskości i polskością zaatakować świat. Chcemy pokazać polskie produkty na równi z markami zagranicznymi. Będziemy kupować te marki, które są dobre. Ten koncern ma stanowić grupę dóbr luksusowych marek międzynarodowych. Warunkiem przynależności będzie posiadanie świetnego produktu i produktu "zdrowego".

Co to znaczy "zdrowy"?

Nie kupimy marki upadłej, czy posiadającej trudności. Całość działać będzie na trzech poziomach. Mogę je zobrazować na przykładzie domu mody. Najwyższą półką pozostanie marka "Eva Minge". Trochę niżej pozycjonowana będzie marka "Minge" - przystępna cenowo marka modowa. Z czasem powstanie też trzecia półka. Nie będziemy wyważali otwartych drzwi. Na takiej zasadzie działa już Giorgio Armani, Emporio Armani i Armani Exchange. Jestem na rynku mody od lat 20, a tego, jak zbudowane powinny być marki modowe - prowadzenia biznesu, struktury, wprowadzania marki i budowania jej świadomości - uczyłam się pięć lat we Włoszech.

Wielkie domy mody zarabiają dzisiaj przede wszystkim na dodatkach. Jak to będzie u pani?

Reklama

Już teraz jesteśmy na to przygotowani. Na rynku są już nasze okulary - zarówno przeciwsłoneczne, jak i optyczne. To bardzo profesjonalny produkt z własną siecią sprzedaży. Jesteśmy przygotowani na pełną produkcję akcesoriów takich jak torebki, buty czy biżuteria. W tej chwili naszym biznesowym koniem, na którego stawiamy, jest Eva Minge Homme, czyli kolekcja wyposażenia wnętrz. Pierwsze salony otwieramy już za kilka tygodni i przyznam, że powinno to być duże zaskoczenie.

W takim razie proszę o tej kolekcji powiedzieć coś więcej.

Eva Minge Homme to projekt, nad którym pracuję piąty rok. Przykładowo prototyp wanny powstawał 1,5 roku. Niby zwyczajna wanna, ale każdy, kto ją zobaczy, zrozumie, dlaczego tyle czasu to zajęło. Będzie stół z nogami pająka, który wymagał niesamowitej technologii. Są projekty szklanych mebli, których nikt wcześniej nie chciał się podjąć. Eva Minge Homme będzie ogromnym projektem, który obejmie meble miękkie i twarde, kuchnie i pełne łazienki, oświetlenie, a także najdrobniejszą galanterię jak filiżanki, szklanki, szkło kryształowe, ręczniki i serweteczki. Jednym słowem - cała struktura wyposażenia domu włącznie z moim pierwszym produktem, czyli farbami na ścianę stworzonymi dla marki Dekoral. To projekt nieskończony, do którego stale będą dochodziły nowe elementy.

Jak czuje się pani, projektując wyposażenie wnętrz. Czym różni się ono od mody?

Te produkty są trwalsze niż moda, pozostawiają po sobie ślad. Sukienki żyją jeden sezon, dopiero po 30, 40 latach możemy mówić o vintage i ich drugim życiu, ale to tylko w przypadku marek takich jak Chanel. Ale wciąż to tylko sukienka, która wisi w szafie, a wzornictwo przemysłowe, nie dość, że może być dziełem sztuki, to jeszcze nie przemija tak szybko. Niektóre meble z lat 70. dalej są kultowe i pod względem designu niedoścignione. Mam nadzieję, że w ramach Eva Minge Homme też wykreujemy kilka takich ikon. Stawiam na wannę - włoscy specjaliści już teraz ją chwalą. Ale poczekajmy na otwarcie pierwszych salonów - już wkrótce w Zielonej Górze i Wrocławiu. A w planach są jeszcze Kraków i Warszawa.

Ewa Minge jest jedyną polską projektantką, która regularnie pokazuje swoje kolekcje za granicą, m.in. podczas tygodnia mody haute couture w Paryżu i na pokazach ready-to-wear w Nowym Jorku, w którym w 2010 roku zaprezentowała kolekcję inspirowaną "Solidarnością". Studiowała kulturoznawstwo i historię sztuki. Modą i luksusowym wzornictwem przemysłowym zajmuje się od 1994 roku.