Nie jesteśmy pewne, czy Vivienne Westwood chciała niewinnie zażartować sobie ze współczesnego mężczyzny, czy po prostu z niego zakpić. W jej najnowszej kolekcji na wybiegu pojawili się obdarci leserzy z przetłuszczonymi włosami i otłuszczony model o urodzie alfonsa. Wszyscy nosili kiczowate medaliony na szyjach i świetnie się bawili. Ale trudno się dziwić, że jedna z bardziej rewolucyjnych projektantek mody tak wyobraża sobie "prawdziwego" faceta. Oprócz buraków i łachmaniarzy, wszędzie snują się metroseksualni egocentrycy, aseksualne mimozy i "ofiary mody".

Reklama

Nie żeby ich ubrania były brzydkie, wręcz przeciwnie - każda z chętnie przyjęłaby w prezencie różową marynareczkę, chustkę w groszki lub torbę w kwiaty od Gucciego. Najchętniej od faceta, który ma w sobie trochę testosteronu i własny styl. Najlepiej - podobny do Brada Pitta (który podąża za modą, ale nie niewolniczo) albo George'a Clooneya (który jest arbitrem klasycznej elegancji). Co jednak zrobić z mężczyzną, który na randce zdominowałby Cię swoim strojem? I nie daj Boże dobrał inną kolorystykę. Oto na kogo trzeba będzie uważać w przyszłym sezonie...

Więcej zdjęć z pokazów