Matthew Perry kojarzony jest głównie z rolą Chandlera w "Przyjaciołach", jednak mnóstwo śmiechu, które podarował nam wcielając się w te postać, to niewiele w porównaniu z lekcją, jaką daje, zdradzając wstrząsające szczegóły swojego życia. Czego możemy nauczyć się z autobiografii Perry’ego?

Reklama

Uzależnienie nie dyskryminuje nikogo

Możesz być światowej sławy aktorem, ulubieńcem tłumów, ale uzależnieniu będzie to obojętne. To choroba, która dotyka każdego w taki sam sposób, niezależnie od pozycji społecznej. Nawet jeśli twoją twarz rozpoznaje cały świat, musisz codziennie pokonywać takie same lęki i problemy jak inni uzależnieni. Alkohol i opioidy odebrały aktorowi znaczą część cieszenia się sławą i sukcesami, które odnosił. Talent aktorski przyczynił się tylko do lepszego ukrywania problemów.

Reklama

Szczerość jest pierwszym krokiem do zdrowienia

Autobiografia aktora jest brutalnie szczera. Do tego stopnia, że dla fanów sympatycznego Chandlera, niektóre spośród wyznań mogą być szokujące. Mimo tego aktor nie ukrywa żadnej swojej porażki i tego jak próbował się z nich podnosić. Pokazuje też, jak dzięki temu godził się z wydarzeniami ze swojego życia i potrafił utrzymywać relacje z bliskimi. W końcu to dzięki szczerości mógł zamykać kolejne rozdziały swojego życia i znajdywać pokój z osobami, które skrzywdził.

Reklama

Zawsze warto prosić o pomoc

Aktor bardzo długo ukrywał swój problem. Mało kto o nim wiedział, a i jemu samemu przed sobą trudno było się do niego przyznać. Kiedy jednak wreszcie się to udało, mógł zacząć walczyć z nałogiem. I walczył wielokrotnie. To dzięki pomocy profesjonalistów odzyskiwał kolejne kawałki siebie i układał sobie w głowie rzeczy, które dotychczas go dręczyły. Kolejne rozmowy i spotkania przynosiły ulgę. I chociaż walka była nadal bardzo trudna, nie toczył jej zupełnie sam.

Nie poddawaj się w walce o zdrowie

Matthew Perry miał 65 detoxów i 15 razy był na odwyku. Musiał przejść naprawdę wiele koszmarnych i upokarzających rzeczy, ale jak sam o sobie mówi „nigdy się nie poddał”. Dzięki wsparciu bliskich i profesjonalistów, mimo ogromnego uzależnienia, próbował wciąż i wciąż na nowo. Aż w końcu doszedł do momentu, kiedy mógł powiedzieć, że jest szczęśliwy. To inspirujące, jak można być jednocześnie silnym w swojej ogromnej słabości.

Warto pomagać innym

Nawet będąc bardzo bogatym, będąc ulubieńcem tłumów, walcząc na co dzień z uzależnieniem aktor nigdy nie przestawał pomagać innym. Wykorzystywał do tego swoją fortunę, ale przede wszystkim swoje własne trudne doświadczenia. Mówił, że to z tej pomocy, a nie roli Chandlera chciałby zostać zapamiętany. I to świadomość tego, co może dać innym, jak jego doświadczenie i historia może wpłynąć na innych dawała mu siłę do tego, by po kolejnych okresach sięgnięcia dna próbować pokonać bezsilność.