Smarkające małe dziecko to widok normalny i nikogo nie dziwi. Niektórym rodzicom jeży się jednak włos na głowie, gdy dostrzeże takiego smarkającego delikwenta w przedszkolnej szatni. Skąd u dzieci ciągły katar?

Reklama

Kogo dotyczy cieknąca wydzielina z nosa?

Zazwyczaj intensywny i niekończący się katar obserwujemy u małych dzieci z niedojrzałym układem odpornościowym. Organizm uczy się dopiero, jak radzić sobie z różnymi wirusami, które krążą w powietrzu. Dodatkowo, dziecko chodząc do żłobka lub przedszkola, regularnie spotyka się z kilkunastoma innymi niedojrzałymi organizmami, które właśnie mielą i rozprzestrzeniają swoje wirusy. W ten sposób trwa nieustanna wymiana wirusów między dziećmi. Niedojrzały układ odpornościowy nie potrafi jeszcze sprawnie się przed nimi bronić, łatwo zatem podłapać kolejny wirus. Jest to dość męczące, ale niegroźne dla dziecka.

Reklama

Trudny sezon jesienno-zimowy

Reklama

W sezonie jesienno-zimowym rośnie intensywność zachorowań wśród dzieci. Przedszkolaki przechodzą z jednej infekcji do drugiej, zgarniając kolejne porcje wirusów od swoich kolegów i koleżanek. Stąd właśnie niekończący się glut. Badania pokazują, że dzieci mogą chorować 6-7 razy w roku, a rekordzistom zdarza się to 10-12 razy w roku. U dziecka pojawia się nowy wirus, wywołując czasami ciągi chorobowe. Jest to zjawisko normalne u zdrowych dzieci i wynika z niedojrzałości układu odpornościowego.

Zostawiać w domu czy nie?

Wśród rodziców zdania są podzielone. Jedni zalecają pozostanie w domu przez czas trwania kataru i możliwości zarażania wirusem czyli około siedem dni. Dla innych katar to nie choroba i stan naturalny dla tego etapu i pory roku. Traktują ten czas jako element budowania odporności. Jednakże jeżeli katarowi towarzyszą inne objawy infekcji: gorsze samopoczucie, gorączka, brak apetytu, wtedy jasnym jest, że dziecko powinno zostać w domu. Niestety ciągłe chorowanie dzieci jest dla wielu rodziców tak trudnym tematem, że nie zawsze zgadzają się z opinią, że dziecko z katarem nie musi zostawać w domu. W tej kwestii najlepiej obserwować samo dziecko i jego samopoczucie, a w dalszej kolejności słuchać lekarza i stosować się do zasad panujących w danej placówce. Ważna jest też wtedy higiena i regularne wietrzenie sali, by mimo wszystko wymiana wirusów między dziećmi była mniejsza.