Barwniki stosowane w produktach spożywczych nie szkodzą, dopóki je się je w małych ilościach. Jeżeli jednak dziecko ich nadużywa, mogą się pojawić kłopoty zdrowotne - czytamy w "Fakcie".
– Wykaz dozwolonych barwników jest w rozporządzeniu ministra zdrowia. Nie są one szkodliwe, jeśli stosuje się je zgodnie z przeznaczeniem i warunkami określonymi w rozporządzeniu – mówi Ewelina Suska z sanepidu. Problem jednak w tym, że często dzieci jedzą produktów z tymi barwnikami zbyt dużo. A im bardziej kolorowy produkt, tym chętniej najmłodsi po niego sięgają.
Tymczasem jest to dla nich niezdrowe. W czerwonych napojach jest barwnik E129, który może wywołać reakcje alergiczne.
W kolorowych galaretkach znajdziemy m.in. barwnik E104, który powoduje m.in. nadpobudliwość. W niebieskich lodach, uwielbianych przez dzieci, stosuje się barwniki E131 i E133. Nie uchodzą one za bardzo niebezpieczne, ale oba mogą wywoływać alergię. Trzeba o tym pamiętać, zwłaszcza teraz, gdy latem dzieci często proszą o niebieskie lody.
Zaniepokojeni mogą też być rodzice dzieci-miłośników lizaków. W części z nich jest barwnik E102. On spożyty w dużych ilościach utrudnia koncentrację i naukę. Powoduje też bezsenność.
W różnych krajach poszczególne barwniki są dopuszczone do użytku lub nie i na różnym poziomie określane jest ich potencjalne niebezpieczeństwo. Aby nie bać się o zdrowie swoich dzieci, lepiej po prostu nie przesadzać z dawaniem im kolorowych słodyczy i napojów.
>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Oszukali emerytów na telefonach!