Kontrola pod nazwą "Wykorzystanie środków publicznych na pomoc materialną dla uczniów" została podjęta z inicjatywy Najwyższej Izby Kontroli. Dotyczyła okresu 2009-2011 (I kwartał). Kontrolą objęto Ministerstwo Edukacji Narodowej, 19 gmin oraz 52 szkoły na terenie 10 województw.

Reklama

"Państwo każdego roku przeznacza prawie 500 mln zł na pomoc materialną dla uczniów. NIK sprawdziła, jak wykorzystywane są te środki. Gminy, które we współpracy ze szkołami organizują pomoc dla uczniów, nie radzą sobie z pełnym wykorzystaniem przekazywanych im pieniędzy. W 2009 r. do budżetu wróciło 9 proc. środków przeznaczonych na pomoc materialną. W ub.r. odsetek niewykorzystanych w ten sposób pieniędzy sięgnął już 16 proc. Skrajnym przykładem są gminy woj. śląskiego, które nie wykorzystały ponad jednej trzeciej przekazanych im środków. Najgorzej jest z wykorzystaniem pieniędzy z Rządowego Programu Wyprawka szkolna przeznaczonych na zakup podręczników dla najuboższych dzieci. W 2009 r. samorządy zwróciły prawie 30 proc. z tych środków, a w ub.r. już ponad 38 proc." - czytamy w informacji o wynikach kontroli przesłanej w czwartek PAP.

Jak napisano w informacji, według danych Urzędu Statystycznego UE z 2008 r. w Polsce poniżej granicy ubóstwa relatywnego żyje 22 proc. dzieci. "Tymczasem ani MEN, ani żadna inna państwowa instytucja nie wie czy pomoc materialna dociera do wszystkich potrzebujących uczniów. Resort nie sprawdza, w jaki sposób środki są rozdzielane i wykorzystywane, ponieważ przepisy tego nie wymagają. Większość gmin w ogóle nie podejmuje wysiłku rozpoznania potrzeb uczniów na swoim terenie (w trakcie kontroli robiło to 9 z 19 skontrolowanych gmin). Tylko cztery gminy oceniały przebieg i efekty swoich działań. Również samorządowcy tłumaczą się brakiem odpowiedniego obowiązku prawnego" - podkreślono w informacji.

Zwrócono również uwagę na fakt, że samorządom gminnym "zdarza się łamać" przepisy ustawy o systemie oświaty. "Kontrolerzy NIK zwrócili uwagę na umieszczanie w regulaminach dotyczących dofinansowywania uczniów dodatkowych wymagań np. w Radomiu pomoc uzależniono od obecności uczniów na lekcjach. Jednocześnie w części gmin stypendia docierają do uczniów dopiero po trzech, a nawet czterech miesiącach od rozpoczęcia nauki. Aż 68 proc. skontrolowanych gmin opóźniało wydawanie decyzji o przyznaniu pomocy finansowej. Skrajnym przykładem jest Radom, gdzie z decyzjami zwlekano od 32 do 83 dni" - czytamy w piśmie.

W ocenie twórców informacji, gminy najchętniej udzielają stypendiów w formie pieniężnej. "Władze Radomia i Nowego Sącza tłumaczą brak innych form pomocy problemami kadrowymi i organizacyjnymi. Jednak w ocenie NIK ograniczenie pomocy jedynie do przekazania pieniędzy, przy jednoczesnym braku kontroli nad ich wykorzystaniem, nie daje gwarancji przeznaczenia ich na cele edukacyjne. Lepszą formą wsparcia byłoby organizowanie i finansowanie przez gminy dodatkowych zajęć edukacyjnych, wykraczających poza plany nauczania. Taka forma - w odróżnieniu od formy pieniężnej czy rzeczowej - ma szansę na rozbudzenie potrzeb poznawczych u dziecka i wyrównanie jego szans edukacyjnych" - zaznaczono w informacji.

Zdaniem NIK, samorządy mają również problem ze wspieraniem uczniów zdolnych. "Z 19 skontrolowanych gmin osiem w ogóle nie przewidziało funduszy na stypendia za wyniki w nauce lub osiągnięcia sportowe. Nie lepiej jest w przypadku szkół - na 52 skontrolowane placówki 22 w ogóle nie wystąpiły o środki na takie stypendia" - głosi informacja.

W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami NIK wnioskowała do kierowników jednostek kontrolowanych m.in. o: podjęcie działań mających na celu ocenę skuteczności udzielanej pomocy materialnej uczniom, wzmocnienie w gminach nadzoru nad rozpatrywaniem wniosków o stypendia szkolne i zasiłki szkolne, zwiększenie nadzoru nad działalnością szkół w zakresie przyznawania pomocy materialnej oraz uwzględnienie w kontroli zarządczej działań związanych z udzielaniem stypendiów i zasiłków szkolnych.