"Tylko w lipcu zgłosiło się do pracy 12 osób w wieku 14 – 15 lat, gdy w zeszłym roku nie mieliśmy kandydata poniżej 16. roku życia" – mówi Agnieszka Morawska, kierownik pomorskiego oddziału Start People. Z Trójmiasta pochodzi także rekordzista – 13-latek, który szukał pracy. On, zgodnie z prawem, pracować nie może, ale o dwa lata starsza dziewczynka mogła liczyć na pracę pomocniczą. Bo pełny etat mogą otrzymać osoby powyżej 16. roku życia, które ukończyły gimnazjum. Liczba niepełnoletnich kandydatów, którzy do końca lipca br. zgłosili się do agencji pracy Start People, wyniosła 641. To tyle, ile w całym roku 2009. W 2010 r. za pośrednictwem tej firmy zatrudnienia szukało 779 młodych ludzi. Największy przyrost chętnych zanotowano w Warszawie (w 2010 r. było ich o 38 proc. więcej niż rok wcześniej), choć tendencja wzrostowa obserwowana jest wszędzie.
"Największym powodzeniem cieszą się zajęcia dorywcze. Młodzież chętnie podejmuje pracę przy różnych eventach. Chłopcy zainteresowani są także pracami produkcyjnymi, a dziewczęta najczęściej zostają hostessami lub roznoszą ulotki" – mówi Anna Brzezińska, project manager w Start People.
Także inne agencje pośrednictwa pracy notują coraz większe zainteresowanie podjęciem zatrudnienia przez osoby niepełnoletnie.
"Młodzi ludzie wykonują najczęściej prace lekkie, takie jak np. inwentaryzacja czy obsługa zamówień w okresie przedświątecznym, jednak z uwagi na to, że oferujemy angaż przede wszystkim ludziom z doświadczeniem, w ostatnim okresie nie zatrudniliśmy żadnego niepełnoletniego" – przyznaje Artur Ragan z firmy rekrutacyjnej Work Express.
Reklama
Z obserwacji pracowników Start People wynika, że za pracą dla swoich dzieci coraz częściej rozglądają się rodzice. Zdaniem Dominiki Staniewicz, socjologa i eksperta BCC ds. rynku pracy, zjawisko to istniało zawsze, tylko głośno się o nim nie mówiło.
"Te wyniki świadczą o odwróceniu trendu, że dzieciom wszystko należy się od rodziców. Oni mają zapewnić im utrzymanie, ale jeśli syn czy córka chce mieć najnowszego iPhone’a, to warto pozwolić im na niego zarobić. To buduje świadomość, że pieniądze można zdobyć tylko ciężką pracą" – podsumowuje Dominika Staniewicz.