Agnieszka Kozioł-Kozakowska, doktorantka w Zakładzie Żywienia Człowieka Instytutu Zdrowia Publicznego UJ Collegium Medicum, przeprowadziła pierwsze w Polsce badania dotyczące neofobii żywieniowej u przedszkolaków.

Reklama

"Należy odróżnić dwa zjawiska. Są dzieci, które grymaszą przy stole i jest to normalne zjawisko w rozwoju i tworzeniu własnej autonomii malucha. Jednak problem neofobii dotyczy tych dzieci, które nie tylko niechętnie próbują nowości, ale w ogóle unikają jedzenia" - tłumaczy Agnieszka Kozioł-Kozakowska.

W krakowskich badaniach wzięło udział 340 dzieci w wieku od dwóch do siedmiu lat, uczęszczających do dziesięciu krakowskich przedszkoli. Efekty neofobii nie są widoczne od razu. Dzieci - niejadki były tylko nieznacznie szczuplejsze od swoich rówieśników z większym apetytem.

"Zaobserwowano, że dieta niejadków jest uboga w białko. Dzieci spożywają również zbyt małą ilość witaminy E, która jest ważnym antyoksydantem" - podkreśla specjalistka.

Rezultaty mogą się pojawić jednak za kilkanaście lat w postaci skłonności do zaburzeń żywieniowych: anoreksji, bulimii, otyłości oraz chorób układu krążenia, nowotworów, które są między innymi następstwem nieprawidłowego odżywiania.