1. Wanda Chotomska „ Kogut i kokoszka”

Kupił kogut dla kokoszki
parasolkę w żółte groszki
Potem włożył kalosze
i na spacer z nią poszedł.

2. Wanda Chotomska „Berek”

Biega po sosnach, tańczy po świerkach
z jedną iskierka druga iskierka
To wiewióreczki w rudych futerkach
z szarym zającem bawią się w berka

Szary zajączek w grubym futerku
biega dokoła sosen i świerków
W ciepłym sweterku, w grubym futerku,
zgrzał się okrutnie w kucanym berku.

3. Włodzimierz Domeradzki „W borze”


Czemu lisku w ciemnym borze
płaczesz rzewnie przy swej norze
Czemu płaczę? Powiem panu,
trę dla żony pęczek chrzanu.

4. W. Ścisłowski Krawiec jeż

Pan jeż to krawiec niedościgły,
zawsze przy sobie nosi igły.

5. Julian Tuwim amp;bdquo;Pstryk”

Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig.
Bardzo łatwo:
Pstryk - i światło!
Pstryknąć potem jeszcze raz,
Zaraz mrok otoczy nas.
A jak pstryknąć trzeci raz-
Znowu dawny świeci blask.
Taką siłę ma tajemną
Ten ukryty w ścianie smyk!
Ciemno - widno -
Widno - ciemno.
Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się i skąd?
To nie ognik. To przewodnik.
Taki drut, a w drucie PRĄD.
Robisz pstryk i włączasz PRĄD!
Elektryczny bystry PRRRRĄD!
I stąd światło?
Właśnie stąd!

6. Dorota Gellerowa amp;bdquo;Prezent dla Mikołaja”

A ja tak bardzo bardzo się postaram,
i zrobię prezent dla Mikołaja.
Zrobię mu szalik piękny nowy,
Żeby go nosił w noce zimowe.
I żeby nie zmarzł w szyję i uszy,
Gry z burej chmury śnieg zacznie prószyć.
Niech się ucieszy Mikołaj święty,
Tak rzadko ktoś mu daje prezenty

7. Mariusz Niemycki amp;bdquo;Świat roślin”

Świat jest piękny dziwów pełen,
Wyjdź więc z domu prosto w zieleń,
Spójrz uważnie dookoła,
Niech przyroda cię zawoła,
Niech zapachną fiołki, maki,
Niech cię kwiat zadziwi jakiś,
W sadzie drzewa niech ci szumią,
Niech twe kroki trawy tłumią,
A w ogrodzie schyl się chwilę
Popatrz, warzyw rośnie tyle!!
W polu naciesz się ziołami...
A gdy zostaniemy sami,
Zamknij oczy, pomyśl, pomarz
Jaka piękna jest przyroda.

8. Jan Brzechwa amp;bdquo;Na wyspach Bergamutach...”

Na wyspach Bergamutach
Podobno jest kot w butach,

Widziano także osła,
Którego mrówka niosła,

Jest kura samograjka
Znosząca złote jajka,

Na dębach rosną jabłka
W gronostajowych czapkach,

Jest i wieloryb stary,
Co nosi okulary,

Uczone są łososie
W pomidorowym sosie

I tresowane szczury
Na szczycie szklanej góry,

Jest słoń z trąbami dwiema
I tylko... wysp tych nie ma.

9. Jan Brzechwa amp;bdquo;Samochwała”

Samochwała w kącie stała
I wciąż tak opowiadała:

Zdolna jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie,
Śpiewam lepiej niż w operze,
Świetnie jeżdżę na rowerze,
Znakomicie muchy łapię,
Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,
Jestem mądra, jestem zgrabna,
Wiotka, słodka i powabna,
A w dodatku, daję słowo,
Mam rodzinę wyjątkową:
Tato mój do pieca sięga,
Moja mama - taka tęga
Moja siostra - taka mała,
A ja jestem - samochwała!

10. Jan Brzechwa amp;bdquo;Skarżypyta”

Piotruś nie był dzisiaj w szkole,
Antek zrobił dziurę w stole,
Wanda obrus poplamiła,
Zosia szyi nie umyła,
Jurek zgubił klucz, a Wacek
Zjadł ze stołu cały placek.

Któż się ciebie o to pyta?
Nikt. Ja jestem skarżypyta.

11. Antoni Słonimski amp;bdquo;Dzieciom”


Kiedy będę już duży,
chcę się ludziom przysłużyć,
chcę być dobry i miły,
by mnie dzieci lubiły.
Dużo czytać i umieć,
żeby wszystko rozumieć.
Więcej siły mieć, abym
mógł w potrzebie ratować
i z pomocą przyjść słabym.
Chcę być dobrym Polakiem,
cały tydzień pracować,
a w niedzielę – być ptakiem.

12. Julian Tuwim amp;bdquo;Słoń Trąbalski”

Był sobie słoń wielki - jak słoń.
Zwał się ten słoń Tomasz Trąbalski.
Wszystko, co miał, było jak słoń!
Lecz straszny był Zapominalski.

Słoniową miał głowę i nogi słoniowe,
I kły z prawdziwej kości słoniowej,
I trąbę, którą wspaniale kręcił,
Wszystko słoniowe - oprócz pamięci.

Zaprosił kolegów słoni na karty
Na wpół do czwartej.
Przychodzą - ryczą: Dzień dobry, kolego!
Nikt nie odpowiada,
Nie ma Trąbalskiego.
Zapomniał! Wyszedł!

Miał przyjść do państwa Krokodylów
Na filiżankę wody z Nilu:
Zapomniał! Nie przyszedł!

Ma on chłopczyka i dziewczynkę,
Miłego słonika i śliczną słoninkę.
Bardzo kocha te swoje słonięta,
Ale ich imion nie pamięta.
Synek nazywa się Biały Ząbek,
A ojciec woła: Trąbek! Bombek!
Córeczce na imię po prostu Kachna,
A ojciec woła: Grubachna! Wielgachna!

Nawet gdy własne imię wymawia,
Gdy się na przykład komuś przedstawia,
Często się myli Tomasz Trąbalski
I mówi: Jestem Tobiasz Bimbalski.

Żonę ma taką - jakby sześć żon miał!
(Imię jej: Bania, ale zapomniał),
No i ta żona kiedyś powiada:
Idź do doktora, niechaj cię zbada,
Niech cię wyleczy na stare lata!

Więc zaraz poszedł - do adwokata.
Potem do szewca i rejenta.
I wszędzie mówi, że nie pamięta!

Dobrze wiedziałem, lecz zapomniałem,
Może kto z panów wie czego chciałem?

Błąka się, krąży, jest coraz później,
Aż do kowala trafił, do kuźni.
Ten chciał go podkuć, więc oprzytomniał,
Przypomniał sobie to co zapomniał!

Kowal go zbadał, miechem podmuchał,
Zajrzał do gardła, zajrzał do ucha,
Potem opukał młotem kowalskim
I mówi: Wiem już, panie Trąbalski!
Co dzień na głowę wody kubełek
oraz na trąbie zrobić supełek.
I chlust go wodą! Sekundę trwało
I w supeł związał trąbę wspaniałą!

Pędem poleciał Tomasz do domu.
Żona w krzyk: Co to?! - Nie mów nikomu!
To dla pamięci! - O czym? - No ... chciałem...
- Co chciałeś? - Nie wiem! Już zapomniałem!

13. Jan Brzechwa amp;bdquo;Entliczek - pentliczek”

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.

Powiada robaczek: I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek! I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!






























































































































































































































































Reklama