Niecodzienny pomysł na badanie wyszedł od chęci skontaktowania się z ludźmi , którzy piszą w Internecie o sobie samych. Okazało się jednak, że osoby te wolą pozostać anonimowe i nie były skore do nawiązania współpracy.

Reklama

DUŻO EMOCJI

Wtedy pomysłodawcy zainteresowali się blogami tematycznymi, szczególnie ciekawe wydały im się blogi macierzyńskie, najbardziej szczere i emocjonalne z czytanych. TNS OBOP miał w planach dowiedzieć się po co młoda matka pisze, z jakiego powodu zakłada swoim dzieciom wirtualny pamiętnik, skoro wie, że jest to tylko świat wirtualny, mniej trwały niż ten drukowany.

Pod uwagę wzięto 110 polskich blogów, z których po selekcji wybrano 16 najbardziej interesujących. Istotne był też to, jak długo jest prowadzony pamiętnik (minimum pół roku) i gdzie mieszka jego autorka (chodziło o większe miasta). Tematyka miała dotyczyć dziecka do 5 lat, choć w praktyce i tak najczęściej pisze się o najmłodszych dzieciach. Badający pojechali na wywiady do Krakowa, Poznania, Warszawy i Trójmiasta.

Reklama

Okazało się w trakcie, że blogi tematyczne o małych dzieciach czytają głównie inne matki, którym nie starcza czasu, chęci czy inwencji by pisać samej. Podobnie jak blogi szafiarskie czy inne kolekcjonerskie, tworzy się mały, zamknięty świat blogujących matek, które komentują wpisy, wymieniają się linkami i znają się dobrze wirtualnie.

PRYWATNOŚĆ PRZEDE WSZYSTKIM

Spotkania z matkami nie były łatwe, gdyż młode matki z dużym trudem przekraczały barierę spotkania w tzw. "realu". Jedyną możliwością żeby się z nimi skontaktować było często zamieszczenie komentarza z prośbą o kontakt na ich blogu, gdyż kobiety mimo iż zamieszczały prywatne fotografie, nie dawały swoich nazwisk czy maili. Czasem pojawiał się numer gg, jednak na więcej nie można było liczyć.

Reklama

Warunkiem uczestnictwa w badaniu było wpuszczenie ekipy do swojego mieszkania, niejako zaproszenie ich do swojego życia a nie były to łatwe decyzje. Analizujący czuli się w obowiązku zajrzeć "do kosza i lodówki", sprawdzić dochody, ustalić poziom życia i zweryfikować dane kobiet, aby badanie było pełne. Małgorzata Radziszewska-Manikowska – liderka Sektora Badań Jakościowych TNS OBOP wspomina jednak, że mieli dużo szczęścia: "Matki, na które trafiliśmy, były raczej mądrymi, inteligentnymi i w większości bardzo sympatycznymi kobietami. Z początku jednak sprawę spotkania ucinały dość krótko: nie mam czasu, trzy godziny to za dużo, czy nie moglibyśmy spotkać się gdzieś w mieście? itd. Sama rekrutacja trwała trzy miesiące".

Po co publikować intymne myśli i uczucia?

Odkryto dwie motywacje do prowadzenia internetowych blogów:

- pamiętnikowy (niezbyt interesujący dla marketerów)

- wizerunkowy. Tu matka występuje jako mentorka, chętnie udziela rad, chętnie komentuje i ma potrzebę dzielenia się swoją wiedzą.

Wtedy na zasadzie polecenia jej kolejnym matkom funkcjonuje jej blog, działa tu ta sama zasada co w marketingu szeptanym, "jedna pani powiedziała drugiej pani" itd..

czytaj dalej...



SZYBKOŚĆ BŁYSKAWICY

Zresztą sami marketerzy przekonali się, że przed blogerkami jako grupą nic nie da się ukryć. Gdy pojawili się w Poznaniu, wiedziało o tym zaraz Trójmiasto. A maskotki, które rozdawali jako prezenty miały potem swoje odsłony na blogach autorek. Jak widać, wieść na blogu niesie się z szybkością błyskawicy.

"Dzięki blogom rozszerza się kontakty, zawiera nowe znajomości czy zakłada fora tematyczne. A fora to już bardzo silne społeczności. Mają swoich liderów, którzy na złym produkcie nie zostawiają suchej nitki" – mówi Radziszewska-Manikowska.

MATKI ŁUPEM REKLAMY

Blogujące matki są więc łatwym łupem dla producentów rozmaitych odżywek, kaszek, pieluch i oliwek, bo kiedy nie zaufamy reklamie, na pewno chętnie usłuchamy kobiety, której życie śledzimy dzień po dniu i którą często znamy lepiej niż własne koleżanki. Ani się spostrzeżemy jak na prywatnych blogach zaczną pojawiać się całkiem komercyjne reklamy, gdzie firmy będą płacić matkom za polecenie konkretnych produktów. Potem już tylko krok do zakładania pseudo-prawdziwych blogów, tylko po to, żeby były one miejscem do zbytu reklamy.

AUTORYTETY WIARYGODNE?

Na pytanie czy matki małych dzieci wierzą takim domorosłym autorytetom, liderka Sektora Badań Jakościowych TNS OBOP odpowiada: "Autorki blogów słuchają innych, bo są pokoleniem, które nie słucha już swoich matek. One rzeczywiście siedzą przy Internecie w zasadzie cały czas. Poprosiliśmy je o dostarczenie zdjęcia pod tytułem <Mój świat>. Na większości z nich w centrum było dziecko, a tuż obok komputer. Zaniedbując swój PR w Internecie, można sporo stracić, bo mamy małych dzieci są bezwzględne wobec produktu, który się nie sprawdza. I słusznie – dbają o bezpieczeństwo dzieci i przestrzeganie wszelkich norm. Możliwość przyczynienia się do stworzenia dobrego i bezpiecznego produktu może być dla blogujących matek formą nagrody ze strony firmy".

Na szczęście dla innych matek, panie prowadzące bloga nie liczą się z firmami, które starają się wciskać złe produkty, nie ma więc póki co obawy, że polecą nam coś, czego same by nie kupiły.

W końcu do bloga dają twarz swoją i swojego dziecka, idzie więc tu o ich godność i wiarygodność, które są bezcenne w życiu i w świecie wirtualnym.

RÓŻOWE OKULARY

Zdarza się jednak, że świat przedstawiony w blogach jest odrobinę lepszy niż ten po drugiej stronie komputera. Badający stwierdzili, że matki mają tendencję do idealizowania i mówienia półprawdy. Wedle nich, dzieci są zawsze grzeczne, uczesane i nie brudzą się przy jedzeniu. Robią tak po pierwsze, bo czyta je rodzina. Po drugie, bo posiadanie idealnego dziecka świadczy o ich idealnej kobiecości. Jeśli nie potrafisz poskromić 4-latka, znaczy, że robiłaś coś nie tak i nie sprawdzasz się jako matka.

Dopiero na forach internetowych rozgrywają się prawdziwe dramaty, tam można przeczytać o rozwodach, problemach z karmieniem i depresją poporodową. Upiększenie własnego życia jest więc naturalne, na szczęście w innych kwestiach panie nie koloryzują.

Jeszcze inne ciekawe obserwacje mieli badacze. Choć matki w blogach deklarowały, że przyklaskują nowym modom, przykładowo na niekarmienie dziecka słodyczami, w obecności badaczy, w domu, bez żenady częstowały malucha czekoladą. Ta niekonsekwencja także była częścią wypracowanego na potrzeby bloga wizerunku, kreowania idealnego obrazu samej siebie i świata w którym chciałoby się żyć.

Blogi są od dawna nową formą komunikacji. To taka powieść w odcinkach, którą mamy na wyciągnięcie ręki bardziej niż prasę, książkę czy telewizję. Z autorkami bloga sympatyzujemy, kibicujemy ich sukcesom i trzymamy kciuki za ich dzieciaki. Z powodu dużej popularności blogów, lada moment zainteresują się nimi reklamodawcy. Nie ma w tym nic złego, że autorki będą czerpały dochód z takich dodatkowych źródeł, miejmy tylko nadzieję, że pozostaną lojalne wobec swoich czytelniczek i nie będą firmowały swoją twarzą produktów wadliwych.

____________________________________

NIE PRZEGAP:

&gt;&gt;&gt; "Mamo, gdzie są te cholerne misie"!
&gt;&gt;&gt; Akademia niebawem w twoim mieście!
&gt;&gt;&gt; WWW to przyjaciel, a nie wróg dziecka