Oto dylemat: opowiadać dziecku o dziadku z brodą czy błyskać realizmem? Przyznawać, że prezenty rzeczywiście pochodzą z tego sklepu za rogiem czy utrzymywać, że właśnie przyleciały z Bieguna Północnego?

CZY DO MIKOŁAJA DOTRZE LIST?

„Oczywiście, rozumiemy, że często uciekamy się do kłamstwa, chowając listy z adresem >>na Biegun<< i sprowadzając do domu przebranych studentów. Pojawia się w wielu z nas uczucie dyskomfortu” – mówi Krystyna Chojnowska, psycholożka, na co dzień pracująca z rodzinami małych dzieci. „Wydaje mi się, że najpierw musimy pomyśleć nad prawdziwymi potrzebami, jakie kryją się za całą instytucją Świętego Mikołaja". – dodaje.

czytaj dalej...

Reklama



Reklama

Psycholog nie zgadza się z tezą, że zmyślanie może okazać się dla dziecka szkodliwe. „Prawdopodobnie nie, jeśli w pozostałych sferach naszego życia jesteśmy z dzieckiem szczerzy (oczywiście, przekazując treści dostosowane do jego wieku). Mimo wszystko ja osobiście myślę, że to całe zmyślanie nie jest w ogóle potrzebne. Dlaczego nie opowiedzieć o dawnym świętym, o jego szlachetności? Dlaczego nie przywołać historii z Betlejem? Dlaczego nie chować prezentów do ostatniej chwili, kiedy otworzymy je z dreszczykiem emocji? Przecież to JEST wyjątkowa, niezwykła chwila, dostać coś od osoby, która nas kocha i myślała nad najlepszym podarunkiem właśnie dla nas! Już tu kryje się tyle piękna i tajemniczości” – przekonuje Chojnowska.

Tak więc opowieść o Mikołaju jest nie tylko piękna bajką, ale też historią z walorami wychowawczymi. Szlachetność i opiekuńczość, jaką wykazuje się dziadek z brodą, to dobry wzór dla dziecka. Warto, by podkreślać, że jego walory nie ograniczają się tylko do rozdawania prezentów… Wydaje się więc, że więcej jest argumentów za, niż przeciw celebrowaniu historii o Świętym Mikołaju. „Mikołaj musi zniknąć? Dla mnie nie. Czy dzieci będą do końca życia poranione przez kłamanie/mówienie prawdy? Według mnie nie - o ile nie będziemy w żadnej z tych opcji przesadni” – podsumowuje psycholog.