Ten czas znacznie się jednak wydłuża, gdy w grę wchodzą uroczyste spotkania, wizyty w teatrze, przyjęcia firmowe itp. Wtedy kobiety potrzebują aż 72 minut. Z tego 22 min spędzają w łazience na kąpieli i usuwaniu zbędnego owłosienia, kolejne 7 min na smarowaniu się balsamem lub samoopalaczem. Później czeszą i układają sobie włosy, co zajmuje im 23 min. Kolejne 14 min poświęcają na zrobienie sobie makijażu. Końcowe 6 min przygotowań to wbijanie się we wcześniej wybraną kreację. I już można wychodzić.

Reklama

Badający zachowania kobiet psycholodzy uważają, że dużo ważniejszy jest dla pań każdy poszczególny element przygotowań niż sam efekt końcowy. Dlatego, że ten czas mogą poświęcić tylko sobie. A to, jak wyglądają i czy inni zauważą jakieś zmiany, jest dla nich sprawą drugorzędną.

Cały rytuał przygotowań do wyjścia z domu i wyboru odpowiednich dodatków (trzy miesiące z życia zabiera kobietom zakup odpowiednich torebek i butów) zupełnie nie interesuje panów. Uważają oni, że jest to strata czasu. Cóż, typowa męska niekonsekwencja - każdy facet chce mieć u swego boku zjawiskową piękność, której koledzy będą mu zazdrościli, a przecież nie da się zrobić makijażu na stałe, o innych rzeczach nie wspominając.