Symboliczna data narodzin
Gdy próbujemy dotrzeć do źródeł świąt Bożego Narodzenia, myślimy o dniu, w którym Jezus Chrystus, w znaczeniu symbolicznym, przyszedł na świat. Kiedy to było? Tu pojawia się trudność, gdyż historycznie ten dzień był przypisywany wielu datom. Według wczesnochrześcijańskiego teologa Klemensa Aleksandyjskiego Titusa Flaviusa Clemensa (II w n.e.), Chrystus narodził się 19 kwietnia, 20 maja lub 17 listopada. Czyli w zasadzie, kiedy? Badacze tego zjawiska kulturowego nadal nad tym dyskutują. Biorą pod uwagę inne znane z historii fakty, łącząc tradycje chrześcijańskie z pogańskimi. Wskazują na dzień narodzin egipskiego boga słońca Ajona (obchodzone 6 stycznia), czy jeszcze starszy kultu narodzin Ozyrysa, który opiekował się zmarłymi, ale był także symbolem odrodzenia. W połowie IV w n.e. na Bliskim Wschodzie i w Rzymie rozpowszechniony był kult persko-indyjskiego Mitry (boga słońca, narodzin, nowego początku). Jeszcze inna tradycja pogańska odsyła do rzymskich Saturnaliów (święta Niezwyciężonego Słońca), które przypadały na dni 17-24 grudnia. Saturnalia zaś wzorowały się na greckich Kroniach, czyli święcie ku czci boga Kronosa. Inne tradycje pogańskie w dniu dzisiejszej Wigilii świętowały cześć zmarłych.
Asymilacyjne zachowania ówczesnych Rzymian połączyły tradycję pogańską (święto boga słońca Ajona, Kronosa czy też Saturna) z nową, chrześcijańską. W 353 roku Kościół przeniósł święto Bożego Narodzenia na 25 grudnia, gdyż tak naprawdę data przyjścia Chrystusa była nieznana. Dzień 25 grudnia należy traktować jako datę symboliczną, która wiązała się z dniem przesilenia zimowego. Dodatkowo tego dnia obchodzono dzień urodzin Mitry. Na 25 grudnia przypadał, za sprawą Cesarza Aureliana, dzień kultu narodzin boga Słońca (Sol Invictus). Tym sposobem wierzenia dotyczące nowego początku i zapowiedzi przezwyciężenia śmierci wielu kultur splotły się z tradycją liturgii świąt Bożego Narodzenia, która zbliżona (choć nie tożsama) jest do misteriów obchodzonych na cześć pogańskich bogów solarnych. Obchody te w analogicznej formie przetrwały układając się w schemat ukorzenia i żałowania za ułomności ludzkie. Dziś symbolizuje to tradycja Wigilii i postu obowiązującego 24 grudnia. Po północy wierni uczestniczą w liturgii i przywitaniu na świecie Chrystusa symbolizującego nadzieję na zbawienie.
Huczne Boże Narodzenie
Pierwsze polskie wzmianki o obchodach Bożego Narodzenia pochodzą z okresu chrystianizacji Polski. W wiekach średnich święto było obchodzone hucznie. Nawiązywało bezpośrednio do pogańskiego obyczaju Szczodrych Godów. Słowo God pochodzi od starosłowiańskiej nazwy Roku. Symbolizować miało „zaślubiny” starego roku z nowym oraz nocy z dniem, co było symbolem przemijania i trwania związanego z cyklem agrarnym, z okresem zimowego przesilenia słońca.
Coś się kończyło mijało, umierało, po to, by coś nowego mogło w to miejsce nadejść. Wtedy też świętowano przez 14 dni aż do 6 stycznia (Święto Trzech Króli). Radosny charakter tych świąt symbolizował nadzieję na rychły koniec okresu trudnego dla ludzi, okresu zimowego. Zabawy wyrażały nadzieję na rychłe przyjście wiosny oraz plonów. Słowianie wierzyli jednocześnie, że dusze ich przodków spędzają wtedy czas na ziemi. Stąd wywodzi się tradycja pustego talerza, czy też pozostawiania okruchów jedzenia na obrusie- tłumaczy dr Małgorzata Bulaszewska
Jak przebiegał cykl świąteczny?
Pierwszy dzień (24 grudnia) świętowania poświęcano na ukorzenie się, przeproszenie i żałowanie za przewiny, w tradycji katolickiej nazywane grzechami. W tym dniu poszczono.
Następny dzień rozpoczynano nabożeństwem. Zaraz po nim siadano do suto zastawionych stołów, gdzie królowały rozmowy i radosne śpiewy. Dzień ten przeznaczony był także na zadumę oraz odpoczynek. Nie urządzano hucznych przyjęć oraz wesel. Czas spędzało się w gronie najbliższej rodziny. Na odwiedziny dalszych krewnych i znajomych wyznaczone były kolejne dni. Wtedy też obdarowywano się prezentami. Wszystkie te czynności były zbieżne z tradycją przedchrześcijańską. Tradycja chrześcijańska wprowadziła jasełka i kolędy, które bezpośrednio dotyczyły narodzin Chrystusa.
Z tradycji przedchrześcijańskiej pozostało przekonanie, że w wieczór wigilijny zwierzęta mówią ludzkim głosem. Miały być bowiem pośrednikiem pomiędzy żywymi a duszami zmarłych.
Współcześnie umieszczamy pod obrusem sianko. Symbolizuje ono dostatek w kolejnym roku. Dawniej stawiono w rogu izby snop żyta (Diducha). Samo słowo Diduch oznaczało przodka czy też dziadka, co znów prowadzi do wiary o obecności w tym okresie pomiędzy żywymi dusz zmarłych.
Współczesny obraz św. Mikołaja wykreowała popkultura
W XIX w. Santa Clause był utożsamiany ze starym i srogim biskupem. W 1809 Washington Irving w Dierdich Knickerbocker History of New York przedstawił jednak biskupa jako „wesołego” Nicka. Pokazywano go jako niskiego, krępego mężczyznę ubranego w tradycyjny strój kolonialny.
W wierszu Clementa Moore’a (1823) A visit from St. Nicholas (Wizyta świętego Mikołaja), święty Mikołaj staje się elfem poruszającym się małymi saniami, które zaprzęgnięte są w miniaturowe renifery. Następne podejście do tworzenia obrazu tego świętego ma miejsce, gdy tygodnik „Harper’s” zamawia u Thomasa Nasta rysunek przedstawiający Św. Mikołaja do swojego świątecznego wydania w roku 1863. Wtedy święty przybiera postać człowieka – jest starszym i wesołym panem z białymi bokobrodami i okrągłymi jak jabłka policzkami, nosi okulary. Aż wreszcie koncern Coca-Cola w 1931 roku przedstawia świąteczną reklamę z Mikołajem.Prezentuje ona zupełnie nowy, a dziś dobrze znany wizerunek świętego Mikołaja. Jest on wesołym, uśmiechniętym i budzącym zaufanie staruszkiem z siwą brodą, po raz pierwszy ma czerwony, prosty strój. Autorem tej reklamy jest Haddon Sundblom, który wzorował się na wyglądzie swego przyjaciela i sąsiada – Lou Prentissa. Taki obraz Św. Mikołaja funkcjonuje w kulturze do dziś.
Święta Bożego Narodzenia - dla jednych najważniejsze święto religijne, dla innych możliwość spędzania wspólnie rodzinnego czasu - łączą w sobie tradycje przedchrześcijańskie z tymi chrześcijańskimi. Kultywowane pozostają Wieczerza Wigilijna, odwiedziny w gronie rodzinnym, które z czasem rozprzestrzeniły się na innych nam bliskich. I choć czasem nie wiemy, TAK po dlaczego, to nie wyobrażamy sobie tych dni bez choinki, pustego talerza, wspólnego kolędowania czy oglądania ulubionych filmów. Ta wspólnota przed telewizorem jest elementem powstawania nowych zwyczajów świątecznych, które współcześnie mają także postać wyjazdów poza miejsce naszego stałego zamieszkania.