Agencja Ansa podała, że Martina Cuomo nie chciała mimo spodziewanego w każdej chwili porodu utracić terminu obrony na uniwersytecie w mieście L'Aquila; następny byłby na wiosnę przyszłego roku.
Zatrudniona jest jako pielęgniarka w neapolitańskim szpitalu, a w ostrej fazie pandemii pracowała na oddziale covidowym. Jednocześnie kończyła studia. Napisała pracę na temat telemedycyny.
Rano w dniu obrony obudziły ją skurcze porodowe. Z komisją egzaminacyjną na uniwersytecie połączyła się zdalnie.
- Obrona trwała siedem minut, tyle ile przerwy między skurczami - powiedziała młoda kobieta. - Dyskutowałam o mojej pracy, siedząc na piłce porodowej. Potem zaczął się prawdziwy poród - dodała.
- Kiedy ogłaszano wynik obrony, ja już jechałam na salę porodową - dodała. Kilka godzin później urodziła córkę, która otrzymała imię Nunzia.
Uczelnia złożyła gratulacje "świeżo upieczonej" magister i mamie publikując jej zdjęcie, na którym widać jak w jednej ręce trzyma swoją pracę, a w drugiej córeczkę.
Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ zm/