Miałam zamiar pojechać do rodziców, ale w ostatniej chwili się rozmyśliłam. Postanowiłam zrobić sobie dzień tylko dla siebie. Chciałam wypocząć i zajmować się tylko tym, co lubię. Żadnego pośpiechu. Pod wieczór poczułam jednak straszne wyrzuty sumienia, że nie poszłam na siłownię.

Podjęłam szybką decyzję, że pojadę poćwiczyć, mimo że uprzedzałam Krzyśka, że mnie nie będzie. No ale cóż, poradziłam sobie sama:-)

Reklama

Rowerek, brzuszki, mięśnie grzbietu, ciężarki na nogi i 40 minut na bieżni... Gdy z językiem na brodzie i trzęsącymi się z wyczerpania łydkami opuszczałam salę, czułam olbrzymią satysfakcję. Nie dość, że spaliłam sporo kalorii, to do tego wygrałam z własnym lenistwem. Czuję, że jak nie będę ćwiczyć - nawet przez jeden dzień - to przestanę chudnąć. To się stało już moją obsesją. Myślę, że nawet jak skończę z tą dietą, to nie obejdę się bez siłowni i basenu. Tylko kto wie, co się ze mną stanie, jak już nikt mnie nie będzie sprawdzał i dopingował... Czy ja sama będę umiała o siebie zadbać? Ten wewnętrzny przymus ćwiczenia, jaki wczoraj poczułam, świadczy o tym, że raczej tak. Ale może to dlatego, że cały czas odliczam dni do końca akcji? Póki co chcę być wzorową grubaską i schudnąć, ile tylko się da. Najlepiej by było, gdybym się zakochała. Wtedy to z pewnością miałabym mobilizację, żeby utrzymać się w na tyle dobrej formie, żeby bez poczucia obciachu zaprezentować się w bieliźnie:-)))

Ewa Rybitwa



Partnerzy akcji:




www.zielonakawa.pl







www.gymnasion.pl




Reklama







www.lifetech.pl


www.osirtargowek.waw.pl


www.genesisclinic.pl